środa, 23 grudnia 2009

sobota, 12 grudnia 2009

Fantasy Flight Games wyciska soki z licencji Games Workshop. Pędzą jak walec puszczony z Gubałówki. Po rewelacyjnych Chaos in Old World i Rogue Trader jeszcze nie miałem w ręku Warhammera RPG 3ed a już zapowiadają kolejny tytuł. Historia Herezji Horusa objawiona onegdaj w karciance doczeka się wersji planszowej. Zapowiada się nielicha gierca na wypasie. Jedyne co zmiękcza to cena prawie 100$.















Wygląda na to że Herezja Horusa FFG to remake wydania GW z 1993. Za sto papierów to lekka muka, moim zdaniem...

piątek, 4 grudnia 2009

Malując Rhino odkryłem ze zgrozą, że sporo moich starych farb ma popękane zatyczki. Pomimo kilkunastu lat konsystencja była bez zarzutu. Po za tym to kolory których dziś już nie ma w palecie GW. Zastanawiałem się w co je przelać. Gdzie znaleźć takie małe, szczelne buteleczki. W sklepach modelarskich czasem są dostępne puste pojemniczki. Nie mogłem jednak nigdzie ich upolować. Przechodząc obok apteki rozwiązałem dręczący mnie problem. Wybawieniem okazały się fiolki na próbki kału. Kupiłem garść. Okazały się bardzo fajne. Szczelne i spore. Niestey dość kapryśne jeśli chodzi o stabilność. W parę chwil z kartonu i pudełku po serku zmontowałem pojemnik. Niektóre farby uzupełniłem jednym czy dwoma mililitrami wody destylowanej. Przelałem, teraz jedynie muszę je czytelnie podpisać. Farby zostały uratowane!

środa, 2 grudnia 2009

Dostaje pytania, skąd to się wzięły pomysły na taką a nie inną ikonografie Squatów. Na szybko wyjaśniam.
W Book of Astronomican, jest karta przedstawiająca szkice sztandarów oraz schemat malowania szeregowego Squata. Miedzy innymi pojawia się tam symbol Iron Bulla. Stylistycznie odbiega znacznie od tego który mam na szablonach. Ten stary miał być w założeniu mechanicznym, nitowanym stworem. Niestety szkic pozostawia wiele do życzenia. Postanowiłem podeprzeć się tym, pogrzebałem w clipartach, trochę poprawiłem. Wybrałem żelaznego byka jak symbol Herthguardu (Strażników Watry) ochroniarzy Ancestora. Reszta ikonek, to wariacje na temat krasnoludzkich symboli z 3/4 ed WHFB oraz epicowych oznaczeń detachmentów. Wzorowałem się na nich rysując. Symbole dla troopsó, czyli ręka dzierżąca topór to przeróbka starego symbolu Space Marinów, z dodaną bronią. Młot to podstawowa jednostka. Młot z piorunami to thunderersi, młot z falą uderzeniową to blastmasters, topór to assault team czyli berserkerzy. Symbole lataczy zaczerpnięte z wyżej wymienionych sztandarów. Poprawione i przerysowane. Symbole młota ze skrzydłami to oznaczenie inżynierów. Zwykli maja jedno skrzydło. Mistrz Gildii dwa na wzór orła imperium. Koło zębate pod symbolem inżynierów to oznaczenie detachmentu robotów. Na razie tyle.
Jak już w komentarzu do poprzedniego posta napisałem, przymierzam się by upublicznić zebrane i przetłumaczone materiały pisane o Squatach. Tam tez jeśli zajdzie potrzeba wyjaśnię dokładniej co skąd i ile w tym mojej fantazji.

Szablony dotarły lecz nie obyło się bez zawirowań. Po pierwsze muszą być jak najprostsze. Z wersji pierwotnej wypadły wszystkie detale w rękawicach, linia podziału w głowie byka, iskierki na kowadle. To rzeczy do poprawienia pędzlem. Ploter dobija do granic możliwości. Następny szablon, który planuje to wariacje orkowe, jest szansa, że przy prymitywniejszych symbolach nic się nie pozadziera. No dobra jak tego używać. Metody są dwie, maska albo szablon. Wybrałem szablon. Maska ma sens gdy zaczynamy model od podkladu. Na tym etapie sensownej jest użyć szablonu.



Dygresja:Ostatnio używam mokrej palety. Przekonałem się do tego wynalazku ostatecznie. Jako ramki użyłem plastykowej wkładki z Ptasiego Mleczka. Poza przyjemnością wyżerania słodyczy, dostajemy doskonałą podkładkę. Trzy wygodne przegródki farba się nie zlewa. Papierowe ręczniki przycięte na wymiar. Na wierzch papier do pieczenia. Rozrobioną farbę można trzymać żywą ponad dwa tygodnie! Oczywiście po malowaniu paletka ląduje w zamrażarce...
Wycinam z folii odpowiedni szablon. Głowa została na papierku przyda się na później na maskę albo po prostu jako naklejka. Umieszczam szablon.

Naklejam po obu stronach szablony i maskuje całość papierowa taśma malarską. Taka taśma ma dość silny klej i może zerwać farbę, by go osłabić naklejam ja kilkukrotnie na parapet. Teraz dwa celne psiki i byk jest metalowy. Gdy farba podeschnie delikatnie zdejmujemy szablon. Jeśli zrobimy to ostrożnie będzie się nadawał do ponownego użycia. Niestety jeden porwałem zdejmując. Kilka fotek na koniec.


niedziela, 29 listopada 2009

Od lat kombinuję nad jedną spójną, własną ikonografią do Squatów. Wygrzebałem pare tygodni temu Book of Astronomican i parę starych White Dwarfów. Na podstawie tych kilku zawartych w nich obrazków postanowiłem ujednolicić symbolikę. Squaty jak wiemy nie doczekały się nigdy kodexu. Do pierwszej edycji zasad i wariantowej 1.5 używana była lista armii z White Dwarfa czy Compendium. W tamtych czasach tylko Orkasy miały własne osobne książki, i to od razu trzy. Linia wydawnicza przewidywała podobne opracowania dla innych ras/armii ale skończyło się jedynie na Battle i Vehicle Manualach, w których zebrano zasady do kupy. To był już schyłek ery Rogue Tradera. Parę miesiecy poźniej pojawiła sie 2ed. W raz z nią zaczęto wydawać kodexy do armii. Squatowy miał być ostani po Gwardyjskim, niestety nigdy nie ujrzał światła dziennego. Równolegle do Wh40k, firma wydawała Epica, tu o dziwo Squaty miały sie doskonale. Cały czas pojawiały sie nowe pojazdy. W łączonym dodatku Warlords oddano graczom pełne listy armii do Orków i kurdupli. To jest jeszcze ta edycja z datafaxami do oddziałów. Na kartach do jednostek poza składem pojawiały czasem tez stylizowane ikony. Tyle historii. Zebrałem co się nadawało i przetrawiłem po swojemu. Poniżej efekty. Utknąłem na razie przy support weaponach. Chciałem wykorzystać jako bazę kowadło ale nie bardzo mam pomysł jak to połączyć z tarantulami, mole mortarami i rapierem. Całość ikon idzie niebawem na ploter tnący i ma posłużyć do stworzenia zestawu szablonów malarskich. Niebawem, niedługo, kiedyś...

piątek, 27 listopada 2009

Czy wiecie co Stormtrooperzy robią po służbie? Nie, poniższy pictorial objawi przed wami te mroczną tajemnice.

piątek, 20 listopada 2009

Neuroshima Tactics, wreszcie ktoś poważny wziął się za temat polskiego skirmisha. Neuroshima ma swoją rzeszę fanów. Bitewniaczek w małej skali to doskonała alternatywa dla wszelakich mass-combatów. Świat znamy, postaci mają posiadać cechy przeniesione z wersji fabularnej. Pomysły Trzewika, należy się spodziewać sukcesu. Czekamy na następne doniesienia. Pytanie kto będzie rzeźbił ludasy.

wtorek, 17 listopada 2009

Bracia Chapman i ich instalacje zawsze budzą kontrowersje. Pozostawiam filmik do obadania i nie koniecznie przy dzieciach. Kolesie do zdrowych nie należą. Wytwory ich fantazji, można interpretować na różne sposoby. Z drugiej strony wielu graczy Chaosem czy Undeadami taką makietę chętnie by wykonało nie nazywając tego w żadnym wypadku Sztuką a co najwyżej fajnym terenem do grania.

środa, 11 listopada 2009

Wygrzebane w zasobach niesamowitej, jak zwykle, Retrostacji. Link do oryginalnego źródła. Niektóre rzeczy takie sobie, np. nie widzą mi się te koturny, ale jest sporo naprawdę dojechanych eksponatów. Warto...

Pełna wersja generatora kosmosu od Hunab.Cu ujrzała właśnie światło dzienne. Ściągnąłem robię herbatę i do rana planuję generować. Zapowiada się świetna zabawa.

piątek, 6 listopada 2009

Powolutku przygotowuję się do malowania Stompy. W ramach testów postanowiłem poćwiczyć brudzenie i pigmenty. Na pierwszy ogień poszło stare squatowe Rhino. Używam dawnych nazw farb. Nie ma problemu by użyć obecnie dostępnych odpowiedników. Krok po kroku co i jak.
1. Model pokryłem podkładem. W tym przypadku użyłem taniego samochodowego spraya akrylowego. Kolor srebrny, coś pomiędzy Bolgun Metalem a Mithril Silverem.
2. Model musi być dobrze suchy. Suszarka pomoże ale najlepiej zostawić na dobę.
3. Rozrzedzonym Armour Washem zalałem po całości. Dziś można użyć Badab Blacka, Armour Wash miał te przewagę że posiadał metaliczne drobinki. Kładłem pędzlem dość grubym. Dwie, trzy warstwy. Każda musi dobrze wyschnąć. Tym razem nie używałem suszarki, porobiłyby się nacieki. Przez noc położona warstwa schnie. Trzy warstwy dają radę.

Jakiś czas temu Forge World wypuścił zestaw Weathering Powderów. Nieźle dobrane kolorystycznie. Pojemniczki są spore. Przy normalnym używaniu wystarczy na kilkadziesiąt pojazdów. Przetestowałem to przy okazji Rhino. Do nakładania użyłem zwykłego pędzla. Cały bajer polega na tym by pigment wklepywać i wcierać warstwami. Alternatywą jest sucha pastela. Zalety i wady. Produkt Forge Worlda zamknięty jest w szczelnych pojemnikach, paleta dobrana jest optymalnie. Proszek starty idealnie. Odniosłem wrażenie, że jest jakby lepki. To bardziej grafitowy pył niż zwykły pigment czy pastela. Minus to cena i czas oczekiwania na dostawę. Sucha pastela, dostępna w dziesiątkach odcieni. Jest tania. Pojedyncza kredka to koszt rzędu trzech do siedmiu pln. Problematyczne może być odpowiednio drobne roztarcie, tak by nie tworzyły się grudki. Poważnym minusem jest fakt, że niemiłosiernie brudzi. Dobrze jest się przebrać w jakieś robocze ciuchy. Stół i okolice przykryć papierami.


4. Dobrałem z pudełka 'na oko' kolory na rdzę, jeden na kurz i czarny do okopceń. Biały na wszelki wypadek. Starłem odrobinę najciemniejszego. Cierpliwie wklepywałem ,wcierałem i szorowałem wszędzie tam gdzie mogłaby się pojawić korozja. Należy zamocować model w uchwycie tak by przypadkiem go nie dotknąć. Gdy efekt zabrudzeń będzie zadowalający, pigment trzeba zabezpieczyć. W tym celu użyłem fiksatywy do pasteli. Można lakieru do włosów. Wole jednak fiksatywę, bo nie śmierdzi mi fryzjerem. Do akcji wkracza suszarka. Kolejno nanosimy następne warstwy, dobierając barwy. Po około godzinie zabawy, model powinien być totalnie usyfiony.
5. Krok kolejny to malowanie. Chciałem by rhino miało niebieski kolor homeworlda moich Squatów. Na mokrej palecie rozrobiłem bardzo rzadki Festerig Blue, kolor nie ma znaczenia, chodzi o rozprowadzenie równą cienką warstwą. Malowałem rozrzedzoną farbą. Zostawiając miejscami plamy. Malując w ten sposób mamy pełną kontrolę nad tym gdzie rdza wylezie.
Na koniec pare fotek. Na dziś tyle.

piątek, 30 października 2009

Odnoszę wrażenie ze koleś po paru miesiącach ciężkich bojów wreszcie skończył pieścić potwora. Uwielbiam jego styl. Więcej fotek u niego na blogu...


Chciałem się przyczepić bo mi się pomysł i ludek nie podoba, ale będę obiektywny i tylko stwierdzę fakt.
Warmachina wkracza w Nową Erę czyli plastikowe ludasy. Ciekawe ile Privater Press wyciągnął z doświadczeń Rackhama. Biorąc pod uwagę rewolucje w zasadach, liczą na spore zejście warjacków, przekonamy się w styczniu, czy kiedy tam, gdy mają się ukazać zasady w wersji 2.0

Na blogu Corvus` Miniatures pojawiło się sporo ciekawych fotek Z Essen. Punkt widzenia ich autora jest zbieżny z naszym hobby. Spore skupienie na twórczości Micro Artu.

środa, 28 października 2009

Na stronie konkursu pojawiły się oficjalne fotki. Nagrodzone prace oraz chwila wręczania nagród.
Jeszcze raz gratulacje dla naszego agenta

poniedziałek, 26 października 2009

Wygrzebane w sieci a w zasadzie to na stronie Figouz, poświęcona głównie AT-43. Koleś dotarł do boxa O.N.I. Gonzo który od początku pluł jadem okrutnym na tę armie teraz się ślini. Zaawansowana ludzka korporacja oparta o necro-technikę. Laski, zrobotyzowane żombie i czołgi. Zawartość pudełka wydaje się być mocno grywalna. Jak dla mnie wypas! Ceny nie znam na razie.

sobota, 24 października 2009

Byłem dziś na konwenciku, szumnie nazwanym Weekendem z Fantasy. Daleko od domu, telepałem się do Domu Kultury, aż na Rakowiec. Raków nie było, za to kupa padłych liści i mokro. Targałem pudło ze stompą... Impreza kameralna, parę stolików na których uczono podstaw gry w Hordy i Warmachine. To z inicjatywy sponsora, Cytadeli. Przy stoisku Truso, sklepiku starych kumpli, zaobserwowałem pogrywkę w Chaotic. To szybka karcianka oparta o jakiś mangowy serial. Wyglądało fajnie. Chłopaki uczyli też Veto i składanych Star Warsów. Co chwila ktoś się podłączał do zabawy. Nie dało się nudzić. Jutro turniej w Star Warsa. Nie zobaczę.

Konkurs malarski, spóźniłem się, bywa. Dotarłem po trzynastej. Przyjmowanie zgłoszeń już się zakończyło. Squat został w plecaku. Stompę wcisnąłem poza konkursem. Uciechy trochę było, lampy błyskały. Frekwencja chyba średnia. Poziom niektórych prac wysoki, kilka znanych z CMON. Tego należało się spodziewać. Jeden z naszych agentów, Cartman, skosił dwa trzecie miejsca, za oddział i armie. Kratkowani Harlequini w końcu zawalczyli o swoje. Zaiste precyzyjnie pędzlem zmanipulowane i bretońska armia, też niczego sobie.


Oficjalne fotki nagrodzonych prac, powinny pojawić się na stronie konwentu. Na razie podrzucam kilka fotek w swojej galeryjce.

Każdy chyba słyszał o 'Małym Modelarzu', czy innych formach kartonowego szaleństwa. Dla jednych zabawka na ZPT dla innych totalne, skończone modelarstwo. Filmik i galeria Owena J.H. Kwona, warto...
P.S. Muzyczka w tle filmiku rani moje uszęta. Nie katujcie się tym. Po prostu wyłączcie dźwięk. Kanon Pachebela w wersji gitarowej zdecydowanie lepiej brzmi w wykonaniu Matta Racha.

czwartek, 22 października 2009

Szybciorem wpisane, slideshow z Spiel 09. Warto.

wtorek, 6 października 2009

Samotny zdewastowany statek kosmiczny. Abordażu dokonują elitarne jednostki Space Marines. Gdzieś we wnętrzu kryją się obce potworne formy życia. Rozkazy były jasne, obcy mają zginąć...
Przypomina to Space Hulka. To moją wariacją na temat fabuły gry nieznacznie tylko młodszej od niego czyli Space Crusade. W okolicach 1990 roku Milton Bradley (MB) w koprodukcji z GW wypuścił serie gier planszowych naładowanych ludzikami jak nigdy wcześniej. Jako że Space Hulk był stosunkowo mlodym produktem, i sprzedawał sie wyśmienicie GW nie chciało odstępować licencji. Kompromisem stał się Space Crusade, gra wzorowana lecz trochę inna. Po paru latach pojawi się, znacznie bardziej rozbudowany Advanced Space Crusade. Obie gry choć podobne do pierwowzoru pozbawione były tego twardego strategicznego zadęcia lecz nadal gwarantowały niezłą strzelaninę. MB producent zabawek i planszówek wolał by postawiono na przygodę i pewną lekkość zasad gry. Advanced Space Crusade, rozbudowany z czasem o dodatki był najciekawszy z całej serii. Występowały w nim różne rasy, kosmiczni orkowie, gretchiny, soulsuckery czyli coś pomiędzy genestealerem a hormagauntem, oraz mroczne siły Chaosu. Spaczeni Space Marines, nadal uwielbiam te figurki, szalone androidy Chaosu, koszące niemiłosiernie ze swych snajperskich karabinów, wzorowani na jedynej ilustracji z Rogue Tradera z czasem stali się pierwowzorem dla Necronów. Dziś używam ich jako Pariachów. Niesamowite wrażenie robiły dwa rodzaje dreadnoughtów z wymiennym uzbrojeniem za to ci dobrzy Space Marines posiadali na uzbrojeniu wyrzutnie rakiet, miotacze ognia, boltery, ciężkie lasery oraz tarantule czyli automatyczne działka.
Jednym z większych dodatków był Eldar Attack, wprowadzający tę wspaniałą rasę do gry na planszy. A tu link jakby ktoś nie wierzył. Nazwa StarQuest może być myląca ale to ta sama gra, występowała pod obiema nazwami.

Istniała też wersja fantasy, HeroQuest i Advanced HeroQuest, też niecienkie jak na tamte czasy, ale nie były już takie fajne jak Space Crusade.
Zapraszam zatem do obejrzenia prawdziwie oldskoolowych reklamówek. Sami doceńcie postęp w rozwoju gier GW, w tamtym czasie te plastiki były mistrzostwem świata figurkowego.



Podobnych generatorów pewnie w sieci znaleźć można wiele, lecz ten staje mi się wyjątkowo bliski ze względu na fakt iż pisany jest przez jednego z moich blogosferowych kumpli. Obecna wersja bardzo wczesna alfa OpenSpace pozostawia jeszcze trochę do życzenia, widać miejsca gdzie zostaną dopisane kolejne moduły. Dobrze wykonaną robotę zawsze należy docenić tak więc czekam na kolejne coraz pełniejsze wersje. Przy okazji zmieniłbym czcionkę, ta jest dość futurystyczna i chwilami przy pomniejszeniach staje się trochę nieczytelna.
Dzięki uprzejmości Paladyna, do zassania mapa kosmosu w hexy w formacie A4. Coś około 3,5 mega, więc cierpliwosci.

piątek, 2 października 2009

W chwilach słabości przebieram się za Kapitana Amerykę, ale wybór w moim ulubionym sklepie jest większy, także z innych bajek. Zapraszam na zakupy, przymiarki darmowe. Polecam!

czwartek, 1 października 2009

Krótko i na temat wyniki konkursu malarskiego pojawiły się na oficjalnej www Games Workshop. Strasznie długo kazali na to czekać. Są polskie akcenty, gratulacje!!!

P.S. Jako że aktualnie strona GW wyleciała w powietrze, tu macie linka do fotek nagrodzonych ludków.

środa, 30 września 2009

Zapowiadana premiera Wolsunga miała miejsce dziś w Warszawie w nowej siedzibie Paradox Cafe. Spóźniłem się tylko odrobinę, przez co talia z kartami przeszła mi kolo nosa. Pech i wypadek w fabryce Q-Workshop spowodował, że niestety kostek w ogóle nie było, siła wyższa, bywa.
Na wejściu dostałem od Szafy (Krzysiek Szafrański, szalejący od jakiegoś czasu jako przedstawiciel handlowy Kuźni Gier) podręcznik gruby jak cegła i zestaw żetonów. Twarda limitowana edycja dodaje tej grze powagi. Powiem krótko, bo późno i mam jeszcze masę roboty. Z zasady jestem zrzędliwy i upierdliwy i mało co mnie zadowala. W przypadku Wolsunga, po niezłej grze planszowej podchodziłem do tematu RPG sceptycznie. Jest Monastyr, niedawno wyszła cacy wydana Klanarchia, na grzyba jeszcze jeden eRPeG. W sumie to spodziewałem się typowego podręcznika, to co dostałem spowodowało u mnie dziki zachwyt. Gruba, ciężka księga. Zadbane w detalach, edytorsko ciekawe. Liternictwo wzorowe, ilustracje w klimacie. Nawet dołączone żetony, niby tylko gadżet-duperel, prawie bez znaczenia, ale klimat trzyma. Gra steampunkiem paruje i ocieka jak zdyszana lokomotywa...
Na premierze nie mogło zabraknąć Autora, tak więc pojawił się pomysłodawca Wolsunga Artur 'Garnek' Ganszyniec. Lekko zakłopotany gorącym przyjęciem, otoczony przez tłumy szalejących fanek, błyszcząc w świetle fleszy, rozdawał uśmiechy i składał autografy. Od poklepywania i ściskania setek dłoni będzie miał, przez parę dni zakwasy.
Podsumowując, gierca zapowiada się bardzo fajnie. Jako miłośnikowi twórczości Juliusza Verne, Conan Doyla czy kosmicznych przygód rodem z Larklight`a już mi się klują pomysły na scenariusze. Na razie tyle, więcej napisze jak przetrawię te skromne czterysta siedemdziesiąt stron...
P.S. Dedykacje od autora oczywiście mam. Z ciekawostek wśród postaci zawartych w Kronice, rozdział w którym zebrano charakterystyki kilkudziesięciu NPC`ów, znajduje się slawijski szlachcic, pan Borejko. Hmm, cóż za zbieg okoliczności...

poniedziałek, 28 września 2009

W niedziele odbył się Games Day, czyli największa firmowa impreza Games Workshop. Powoli zaczynają docierać informacje o tym co się działo. Firma potwierdziła informacje o pełnometrażowym filmie do Warhammera 40.000, Ultramarines wyjdzie spod ręki czy może raczej myszek i tabletów graficznych firmy Codex Pictures. Firma zajmuję się grafiką 3d na potrzeby reklam, oraz szczyci się trzema częściami filmu Lego Bionicle. Jako, że space marines są mocno techniczni jest spora szansa, że film przynajmniej w warstwie wizualnej będzie sensowny. Data premiery na razie nie jest znana.

Kolejna sprawa to konkurs malarski. Oficjalnie nie ma jeszcze fotek ani listy zwycięzców. Na forum coolmini pojawiła się fotka zwycięskiej figurki.Kolor podciągnąłem 'na oko'.

środa, 23 września 2009

W 25(3178) numerze 'Przyjaciółki' natknąłem się na artykuł zatytułowany 'Zabawa przed Komputerem' tekst w formie poradniczka dla mam by miały jasno w głowach w temacie gier na kompa. Streszczę w paru zdaniach by nie przeciągać, ogólne bla bla jakie to ważne by gry zostały mądrze dobrane do wieku dziecka, pouczają, że należny zwracać uwagę na takie rożne znaczki z pająkami, piąchami, cyferkami które umieszczane są na pudełkach z grami. Szczególną uwagę trzeba zwrócić na gry on-line. Dalej piszą, że gry można ściągać za darmo z sieci. Wystarczy wejść na odpowiednią www, tu są podane adresy ale ich zacytuje no bo po cholerę, piszą ze można wybierać z dziesiątek tytułów i ze na ogol te gry nie zawierają niebezpiecznych treści ale trafiają się gry brutalne czy bardziej krwawe. Teraz cytat bo nie wytrzymałem "Niektóre mogą uzależniać (zwłaszcza tzw. RPG. gry fabularne, w których gracz sam tworzy postać i ją odgrywa w jakimś fantastycznym świecie)" koniec cytatu...

Na razie powstrzymam się od komentarza, i poczekam na Wasze...
Ps. Przyjacółkę kupiłem ze względu na dołączoną płytę z klasycznymi animacjami Disneya, oraz by zawijać w coś karpie...

wtorek, 22 września 2009

Kiedyś o tym pisałem i link był na blogu, ale po padzie gdzieś się zawieruszył. Jeff Russell's STARSHIP DIMENSIONS stronka na której możemy porównać wielkości kosmolotów z najróżniejszych filmów. Dość rozbudowane. Druga rzecz zestawione w formie plakatu, SciFi Ship Size Chart, tez fajne, wydrukować i na ścianę.

poniedziałek, 21 września 2009

Masa fotek z francuskiego konwentu Monde du Jeu 2009, warto obadać.

 

blogger templates | Make Money Online