sobota, 3 stycznia 2015
Co za wieczór! Przed chwilą gruchnęło o Terminatorze w ludkowej odsłonie, teraz to: Blomkamp bierze się za Aliena, no dobra od konceptów do filmu droga daleka, (coś czuję że to jedynie pobożne życzenia zgeeczałej nerdozy), ale mimo wszystko warto rzucić okiem w link.
Labels: Alien, Aliens, blomkamp, concept arts, D9
Na swoim fejsbuczanym wallu, niejaki Alessio Cavatore, ogłosił elektryzującego newsa, trwają zaawansowane prace nad figurczaną grą z uniwersum Terminatora. Zdawać by się mogło, iż tego typu (filmowe franczyzy) odeszły już do lamusa, ale jak widać ktoś (River Horse Ltd.) się porwał na gra-daptacje najnowszej odsłony przygód T-800. Czas objawi hit czy kit. Na razie obrazek, zajumany z rzeczonego facebooka.
Labels: alessio cavatore, gra figurkowa, gry bitewne, terminator
środa, 31 grudnia 2014
Cóż, czas podsumować rok. Trochę się w moim ludkowym świecie działo, choć ilość wpisów na blogu jest nikczemnie niska. Miesiącami nie pisałem nic, no dobra ale dlaczego, skąd ten odpływ mocy? Na coś trzeba zwalić albo poszukać kozła ofiarnego, ciach i mam, winą mojego odejścia od ludkowania stała się polityka GamesWorkshop! Przyśpieszenie o dwa lata, premiery VIIed WH40k doprowadziło mnie od furii... End of Times, też jakoś mnie nie rozpalił, dostałem ciężkiej alergii na współczesne produkty GW. Trochę z przekory wziąłem udział w The Fang, wystawiając w konkursie ludka starszego niż większość uczestników. Jako że natura nie lubi pustki, odpływ od GW nie spowodował zarzucenia hobby, zostałem przy ludkach wracając niejako do korzeni. Bolt Action wessał mnie dokumentnie. Nowa gra, nowe motywacje, nowi/starzy kumple, warto było oderwać się od chaosowego cycka GW...
Nowy rok to też czas postanowień i planów:
Wh40k i Fantasy Battle`a. Trochę już ochłonąłem, trochę przemyślałem, wrócę do warhammerów ale w ciut innej formie.
Bolt Action. Rozwijać IJA, regularnie grywać, wkręcać ludzi.
RPG. Częściej grywać i prowadzić.
Planszówki. Czasem coś o nich napisać i częściej grywać bo to dobre dla zdrętwiałej mózgownicy.
Labels: Bolt Action, Games Workshop, planszówki, RPG
Dziś zaległe tematy z Karnawału, warsztat i inspiracje:
  Mój warsztat nie jest niczym ciekawym, stanowisko modelarsko-malarskie wcisnąłem w mały "komputerowy" regalik z IKEA, jest raczej ciasno i tak sobie z dostawieniem lamp. Maluję przy żarowych 150-200watowych żarówkach, przy nich też robiłem większość fotek. Miejsce robocze zawsze muszę odkopywać, bo zasadniczo jestem strasznym bałaganiarzem, ale jeśli nikt (szalone koty) niczego mi nie rusza to zawsze wiem gdzie co znaleźć. Prawdę mówiąc to, tonę w zaczętych ludkach i choć od wakacji nie tknąłem Wh40k to nadal na stole grasują hordy orków. Zdecydowanie trzeba coś z tym zrobić! Warsztat znajduje się w hobby roomie, być może dlatego nie przykładam się do jakichś pedantycznych porządków. Tu też trzymam planszówki, regał na ludki (zawsze za mały), książki z fantastyką, podręczniki do bitewniaków. Miejsca jest sporo, wystarcza na wystawienie dużego stołu na bitwy. Tereny magazynuję na strychu, tam też wygospodarowałem osobny kąt na brudne i zawodowe modelarstwo oraz odlewanie w żywicy.
Aktualnym tematem Karnawału jest Motywacja. Trzeba by zacząć od początku czyli dlaczego w ogóle ludki stały się moim hobby, ale w sumie o tym już pisałem przy okazji Pierwszej odsłony Karnawału i nie będę się powtarzał... Najważniejszą motywacją do malowania od zawsze byli dla mnie KUMPLE. "Księgarnia u Izy" w której pracowałem, stała się naszą jaskinią. Taka a nie inna lokalizacja powodowała, że wielu studiujących na Politechnice i w okolicach, w czasie okienek, przesiadywało w naszym Dziale z Grami. Faktycznie był to nieustający klub dyskusyjny, połączony z warsztatami modelarskimi i graniem. Działało to świetnie a przede wszystkim rewelacyjnie motywowało do malowania. Co i raz właziliśmy sobie na ambicje, podnosząc do rangi sztuki drybrush czy washowanie. Poza tym, co to za radocha grać gołym metalem.
Trochę motywują mnie też blogi, które stały się okienkiem gdzie, czasem coś tam, pokazuję światu. Ostatnio mój ciężar zainteresowań przesunął się na Bolt Action ale i tu głównym czynnikiem motywującym do malowania byli kumple, którzy organizując imprezę zastrzegli wymóg pokolorowanych armii. Koledzy i jeszcze raz koledzy!
Labels: figurkowy karnawał blogowy, kumple, motywacje