wtorek, 22 listopada 2016

Prac ciąg dalszy, cztery godziny jak z biczy szczelił, czy jakoś tak.
Dziś podstawowy kolor trawy. Myślałem i wymyśliłem, że zrobię ją na zielono! Tak, właśnie. Wyciągnąłem wiadro średnio starego białego akrylu, dodałem 5 i pół kropli pigmentu, trochę czarnego, wybełtałem wiertarką, dołożyłem brązowego i żółtego i jeszcze trochę zielonego.
Matę, jakoś tam w głowie, podzieliłem na obszary gęstej trawy, to ten ciemny i lekkich odrostów, to te jasne. Gęste są kryte z pędzla, aż farba przesiąkała na drugą stronę, włos się skleja i siada, wygląda to trochę jak zboŻe po burzy, da się to jeszcze trochę czesać, ale przypuszczam, że jak wyschnie to zrobi się sztywne.
Jasne zrobiłem delikatnie maziając, taki trochę drybrush ale z wyczuciem. Dookoła krawędzi obszarów pól przejechałem mocniejszym akcentem zielonego. Na dziś tyle, lumbago szyjne obustronne, plus coś mnie łupie w kręgosłupie. Jutro wykończę zielonym z drugiej strony i biorę się za kolorowe przebarwienia. I fatalna fotka na pamiątkę...

0 Comments:

Post a Comment



 

blogger templates | Make Money Online