piątek, 29 maja 2015
Retro zajawka trwa, dziś z otchłani czasu przybywa gyrocopter. Robiony do grania, już w erze 3ed, nie doczekał się nigdy porządnego malowania. Brał udział w kilku bitwach a od lat zbiera kurz. Od lat obiecuję sobie zrobić mu datafax do 2ed. Wystawiłem go w konkursie modelarsko-malarskim na drugim Wojennym Młotku. Zajął trzecie miejsce w Openie, groza jaki wtedy był poziom...
Model robiony wg miniaturki z Epica, link do Lexicanum. Przeniosłem całe uzbrojenie, rakiety, stormbolter i battlecannon zrobiony z epikowego Goliath Mega Cannona, nie szedłem na kompromisy i zawsze mogę powiedzieć że ma w sobie ducha oryginalnych Squatów, zresztą piloci też są oryginalnymi plastykowymi Squatami. W pierwowzorze, na ogonie są heavy boltery, nie mając ich użyłem heavy stubberów, ale zrobiłem obrotowe. Model jest ciężki z racji winidurowych toczonych silników i grubaśnej płyty PCV z której powstała cała reszta. Wyziewy silników to zatyczki dousznego termometru. Jako podstawy użyłem dna od pudełka na CD, napchanego kamieniami i plasteliną. Sztyca wzmocniona jest grubą śrubą, głęboko wkręconą w kadłub. Strasznie mi się ten model zestarzał.
Labels: efekty modelarskie, Squat, squats
2 Comments:
-
- Inkub said...
30 maja 2015 18:46Nie widać zeby się aż tak zestarzał. Podpicuj go trochę i wrzuć na fejsa, będzie się bardzo podobał IMHO. Baaardzo fajny.- Gonzo said...
31 maja 2015 10:42Malowania to na nim nie ma. Pamiętam że kładłem resztkę BoltGun Metalu ze spraya. Ależ to była świetna farba!