sobota, 20 sierpnia 2011
Dzień dzisiejszy nadszedł nadspodziewanie szybko. Nie to żebym się jakoś wewnętrznie na niego nie przygotował, naturalnie przystroiłem kapliczkę Cthulhu w mojej Wewnętrznej Świątyni, lecz to jakoś wydaje mi się jest za mało...
Dziś są urodziny Lovecrafta! Czynię zatem fetę na jego cześć! Howard Philips, jak wiemy, niezłym hulaką i ochlapusem był, dlatego też będzie impra w jego stylu... kobiety, alkohol, wino i śpiewy do samego rana... eee, to raczej odpada... noo, może około północy skuszę się na jakieś zaśpiewy ku chwale Cthulhu o ile mnie wcześniej nie dopadnie Hypnos...
Doszedłem do wniosku, że w taki dzień, co jak co ale trzeba coś pomalować i musi to być coś z korzeniami w twórczości pana L. Do diabła z robotą i sprzątaniem, zmywanie, pranie, odkurzanie pozostawmy automatom, gosposiom, kopciuszkom i żużelkom...
Dziś maluję! Z nieprzebranej kolekcji ludków wygrzebałem te najbardziej adekwatne. Pierwszy w ręce wpadł mi Formless Spawn of Tsathoggua i niestety wrócił natychmiast do pudła. Uwielbiam Clarka Astona, ale to nie jest jego impreza więc won, będzie inna okazja... W kolejce ustawili się, Elder Thing, Byakhee, Mi-Go i Shub-Niggurath i Nyarlathotep, który był moim faworytem w tej selekcji ale gdzieś zwiał, znajdę gościa później...
Którego wybrać, ciężka decyzja... Jakieś kryteria?
- Macki
- Farfocle z ryja
- Skrzydła
- Znajomości
Bierzemy się do roboty...
Labels: HPL
A możesz pokazać resztę figurek obik barbarzyńców ?