niedziela, 28 listopada 2010
Mój młodszy syn Emil, lat 9, wykonał mikołajkowy podarek dla swojego klasowego kolegi. To miła tradycja by zrobić coś samemu bez wydawania majątku na bezsensowne i nie trafione prezenty.
Kombinował długo, podkradał mi co chwila różne rzeczy. Widziałem że grzebał w bitsach i pudełku z FIMO, wyciągał jakieś farby. W końcu gdy poprosił o wycinarkę do styropianu nie wytrzymałem i zapytałem co takiego majstruje. Pokazał... Zbierałem szczenę z podłogi. Pomogłem mu poskładać wszystko do kupy i wepchnąć do pudełka...
Labels: efekty modelarskie, Makieta, Mikołajki, youngblood
4 Comments:
-
- Unknown said...
28 listopada 2010 21:37Niezłe!- Unknown said...
28 listopada 2010 21:59Gratuluję dzieciaka, naprawdę, w dzisiejszych czasach taka latorośl to skarb ;)- redfrosch said...
29 listopada 2010 09:44niestety obawiam się że obdarowany może nie poznać się na prezencie:/- Anonimowy said...
17 marca 2012 14:32łał
Subscribe to:
Komentarze do posta (Atom)