wtorek, 20 lipca 2010
Kolejny szybki wpis... Po powrocie nie wiem za co mam się brać. Tau rozbabrane, orkowie czterdziestkowi wyczyszczeni i policzeni czekają na pędzel a zakurzona stompa na buty. Na razie przewaliłem parę tysięcy po wyjazdowych fotek, wyszło głównie falujące morze oraz zachody słońca...
Czytanie nowego Warhammera stało się obsesją, chodzę z nim wszędzie. Ręce mnie bolą bo tomiszcze grube. Roją się w głowie pomysły... Wreszcie po paru edycjach posuchy teren będzie miał znaczenie w grze. Wszelkie runiczne kamienie, nawiedzone domy, ponure uroczyska, pięknie... pomysłów na nie brakuje jedynie czasu mało, a za dwa tygodnie remont...
Krasnale po inwentaryzacji, to mi się udało zrobić jeszcze przed wyjazdem. Sporo trzeba domalować głownie slayerow. Zasada hordy kusi a oddział piętnastu ludków już raczej się nie w boju nie wykaże...
Przewalając się w upale wieczorami dla zabicia czasu odtwarzałem z pamięci planszowe Monstrum. Przez trzy dni z zapałem skrobałem zasady i wycinałem karty zdobiąc je obrazkami. Niesamowite, bo udało mi się te gierkę skończyć, a mało co z pobocznych projektów zamykam. Wyszło coś dalece grubszego, niż pierwowzór, bliżej temu do Talizmanu. Grałem z młodymi gdy skwar nie pozwalał opuścić domku. Nie chce mówić, że to się nadaje do komercyjnej publikacji, ale może kiedyś to przerysuje na kompie i udostepnie darmo, się zobaczy...
Labels: takie tam