niedziela, 4 września 2016
W ramach wstępu link o co w tym chodzi...
Pytanie na dziś: "Ulubiony film lub książka związana lub pasująca klimatem do uniwersum?"
Wczoraj było o ulubionym uniwersach a dziś poszukamy filmów i książek, które w jakiś sposób do nich pasują czy rozszerzają. W przypadku uniwersów wyrastających z książek, w zasadzie nie ma o czym mówić z filmami może być ciekawiej. Zestawienie nie wyczerpuje tematu a jedynie zaznacza problem.
J.Verne Ekranizowany jest od ponad stu lat, luźno inspirowane fenomenalną powieścią tu Wyprawa na Księżyc Z Ziemi na Księżyc. Te fajniejsze filmy to, moim zdaniem, toW 80 dni dookoła świata, wersja z Brosnanem, francuski miniserial Kurier carski z muzyką Cosmy, był bardzo spoko. Radzieckie kino ekranizowało J.V. od przed wojny czyniąc to z wielkim pietyzmem i dbałością o wierność oryginałowi. Powstały Dzieci Kapitana Granta, Piętnastoletni Kapitan, porwali się nawet na Tajemniczą Wyspę. Z amerykańskich produkcji wyraźnie inspirowana Vernem jest bardzo fajna Atlantyda Disneya. Stare i takie sobie bo pełne zbędnych zmian 20 000 mil podmorskiej żeglugi, Robur czy Wyprawa do wnętrza Ziemi. Jest co oglądać.
StarWars to film i liczy się pierwszy kinowy, no dobra jeszcze Imperium, a reszta to coś co niepotrzebnie narosło. Książki, komiksy, animacje, gry... no są i coś tam rozwijają (rozwijały bo teraz to już nie kanoniczne) ale jakoś mnie to aż bardzo nigdy nie kręciło.
Tolkien książki to książki, mamy ich sporo a pojawiać się będą kolejne bo co i raz odkrywane są zapiski Profesora. Ekranizacji Hobbita i Władcy Pierścieni też było kilka. Najbardziej znana są te Petera Jacksona. Wizualnie od, niezłe do zachwycające, choć chwilami mogłyby być ciut wierniejsze. Przemilczę końcówkę Hobbita. Mimo wszystko to Władca Bakshiego zrobił na mnie większe wrażenie, no dobra miałem wtedy z 10 lat...
Warhammer cudowny i fenomenalny świat, który nie doczekał się ekranizacji (i chyba się już nie doczeka), wspierać się można oglądając Van Helsinga, Solomona Kane`a (który jest tak warhammerowy jak to tylko możliwe bez przyklejania logo), może trochę Season of the Witch, miejscami "Nieustraszonymi Braćmi Grimm", w pewnej warstwie Faustem Sokurowa, a gdyby ktoś szukał inspiracji dla wyprawy na rubieże Imperium i trafił do Kisleva, wcześniej POWINIEN obejrzeć Forbidden Empire.
Warhammer 40 000 nie ma takiego szczęścia, ekranizacje są delikatnie mówiąc słabe, pierwsza próba czyli Inkwizytor dziś jest jedynie nieoglądalną ciekawostką, no dobra pancerze Space Marines są świetne, ale reszta to męka. Trochę firmowych reklamówek Hive Infestation i nieszczęsny Ultramarines. Osobnym gatunkiem są intra do gier, począwszy od Final Liberation aż do współczesnych, już w pełni animowane, tych nawet nie linkuję bo jest ich masa i są powszechnie znane. Fanowskie "dzieła" np Damnatus Całkiem nieźle rokuje, choć mam pewne zastrzeżenia, The Lord Inquisitor.
Chciałoby się filmu z prawdziwego zdarzenia, za grubą kasę i z godnym rozmachem, ale GW samo jej nie wyłoży a IP jest zbyt niszowe by hollywoody zaryzykowały 100 zielonych baniek na taką produkcję.
Labels: filmy, wspominki, wyzwanie 30 dniowe
5 Comments:
-
- koyoth said...
4 września 2016 16:25Nieczęsto tak bywa, ale zgadzam się niemal ze wszystkim, co napisałeś:)- The Fantasy Hammer said...
4 września 2016 18:26Co do ekranizacji Warhammera to nieco na skróty można uznać, że Total War Warhammer trochę nam ten bitewny świat przybliża =)- Gonzo said...
4 września 2016 19:16Total War Warhammer wprowadza już jakieś dziwaczności. Moim zdaniem, ostatnią sensowną giercą z Warhammera był Mark of Chaos. Po za tym, gry są odtwórcze i nie inspirują świata a wręcz odwrotnie inspirują się nim, jak wiadomo z różnymi efektami...- Groan said...
7 września 2016 17:53Van Helsinga nie cierpię!- Gonzo said...
7 września 2016 21:16Nie jest idealny ale ma trochę smaczków.