środa, 22 sierpnia 2012
Stół trafił wreszcie na swoje miejsce. Zdaje mi się, że przy odrobinie gimnastyki wejdzie i drugi blat. W ramach testu nowych zasad oddział pathfinderów dostał za zadanie ukatrupienie orkowego dreada. Rybowaci niestety nie podołali.
Przy okazji wyciągnąłem nabytki z Maxmini, fajne działka, scraptank, beczki, kawałek barykady i skrzynki. Oklejona gratami płyta CD to stanowisko pod gretchinowe działo. Znaczniki zamierzam ponumerować. Zrobiłem ich w sumie osiem sztuk, powinno wystarczyć nawet na duże bitwy. Wieżyczka mojej produkcji, do kupienia za parę dni na allegro. Zwyczajowa garść fotek.
Labels: 6ed wh40k, efekty modelarskie, Games Workshop, MaxMini, orks, tau, Wh40k
wtorek, 21 sierpnia 2012
DreeeeeaaaaadBaaaaallll No i proszę, Mantic ruszył z nową giercą. Myślę że bliżej temu będzie, do planszowej wersji Speedballa niż taniej kalki BloodBowla w oprawie SF. Zaintrygowany będę śledził rozwój projektu.
Na stronie Games Workshop pojawiła się intrygująca wieść. Brytyjska firma RodeoGames w koprodukcji z GW zapowiada na wiosnę 2013 elektronową wersję WarhammeraQuesta. Gra ma być dostępną na platformę iPady itp wynalazki z logo japka.
Wybór platformy jabola, rzecz prosta, ukręca piractwo. Skoro WarhammerQuest, to może kiedyś w przyszłości i następne zakurzone gry znajdą się na padach...
Filmik zapowiadający grę jakoś nie powala, a sama firma też nie bardzo ma się czym pochwalić.
Czyżby kolejny nie trafiony wybór podwykonawcy? Echem powracają wspomnienia, Climaxa (Warhammer Online) i Codex Pictures (Ultramarines the movie)... oby było tym razem lepiej...
Labels: Games Workshop, gry na prąd, warhammer quest
poniedziałek, 20 sierpnia 2012
piątek, 10 sierpnia 2012
Kilku naszych tajnych agentów skonało by dostarczyć te fotki. Model trafił do ostatecznego przemodelowania, data wejścia do produkcji na razie nie jest znana.
Labels: efekty modelarskie, MaxMini
poniedziałek, 30 lipca 2012
W dniach 26-29 na kampusie SGGW odbyła się Avangarda, konwent skręcony przez co większych nerdów i geeków. Wpadłem na jeden dzień celując konkretnie w panel Puszona traktujący o tworzeniu i wydawaniu gier planszowych, a skończyłem o 22 zaliczając kolejno wszystko co się zdawało się być interesujące.
Z ciekawszych rzeczy Wojtek Sedeńko zapowiadał premierę Encyklopedii Fantastyki, w założeniu jest to leksykon ogarniający całość Fantastyki Naukowej jaka pojawiła się w Polsce od zarania dziejów. Publikacja oparta jest na silniku Wiki, w wersji beta, którą oglądaliśmy wpisanych było już ładnych parę tysięcy haseł. Premiera na Polkonie 2012 zapowiada się rewelacyjne narzędzie dla miłośników tematu, wydawców, tłumaczy.
Zaliczyłem też dwa warsztaty poświęcone budowaniu nastroju i scen podczas sesji RPG i nie był to stracony czas. W końcu wylądowałem na spotkaniu z redakcją "Coś na progu", nowego pisma poświęconego grozie, kryminałowi, pulpie i weird tales w starym dobrym stylu. Wydawnictwo Dobre Historie, które zajmuje się pismem na razie jest lekko rozsiane po sieci. Niebawem jak zapowiadają urodzi się nowa www. Linki strona na facebooku, i blog czy www red.nacza pod domeną wydawnictwa. W planach, audiobooki/słuchowiska, wersja elektroniczna "Cosia" i masa innych atrakcji.
W przerwach pomiędzy panelami był czas by poszwendać się po piętrach i korytarzach uczelni. Upolowałem trochę starej polskiej SF za grosze a na stoisku Wydawnictwa Solaris pełne wydanie w nowym tłumaczeniu Starship Troopers. Nie zabrakło Q-Workshop ze sporą ofertą, odnoszę od pewnego czasu wrażenie, że ich produkcje to przerost formy nad treścią, kostki stają się nieczytelne. Dłuższą chwilę rozgryzałem pirackie i jakieś nawet nie wiem jakie, jak dla mnie to są już za bardzo zamotane. Na stoisku Zakamary.pl nadziałem się na starego kumpla jeszcze z księgarnianych czasów. Chwile pogadaliśmy, wspominając stare dzieje...
Impreza zdecydowanie udana i pomimo zaduchu panującego w budynku bawiłem się całkiem nieźle.
Labels: 2012, avangarda, coś na progu. H.P.L., gry planszowe, konwenty, Lovecraft, wydawnictwo
poniedziałek, 9 lipca 2012
Kupując pudełko orkowych Lootasów/Burnasów stajemy przed wyborem zmontowania jednego z oddziałów. Używając bitsów Kromlecha i Maxmini łatwo i prosto powołamy pod sztandary obie jednostki. Zacząłem od burnasów. Główki w większości wymieniłem na kromlechowe Iron Reich Heads in Gasmask plecak z rurami to jeden z Biohazard Backpacks Maxmini. Po złożeniu wypalaczy, wziąłem się za lootasów. Brakowało ciałek i nóżek bo te części zostały użyte przy pierwszym oddziale, z pomocą przychodzą dodatki Kromlecha, ciałka i nóżki klęczące i biegnące
główki to jeszcze tajny projekt Maxmini, myślę że niebawem trafią do oferty. A tu jeszcze link do podobnie złożonych oddziałów cybernobzów i ferali Garść fotek obu jendostek...
Burnasi:
I Lootasi, na sztuki:
Labels: efekty modelarskie, Feral orks, Games Workshop, Kromlech, MaxMini, orks, Wh40k
czwartek, 5 lipca 2012
Polskie Figurki to blog informacyjny poświęcony rodzimym firmom ludkowym. Inicjatywa słuszna i z góry skazana na sukces. Jak widać po ilości wpisów, dzieję się dużo i jest o czym pisać. W planach recenzje i opisy produktów, wywiady z ludźmi z branży, nowości i zapowiedzi. Blog może także służyć jako punkt kontaktowy dla malarzy i rzeźbiarzy szukających zajęcia. Zapowiada się lepiej niż ciekawie...
wtorek, 26 czerwca 2012
Rodzinne granie w sobotnie popołudnie, ostatnia nasza bitwa w 5ed... Występują: Danka jako Złe Jajo z Kosmosu, Kajetan Pradawne Zło, dowodzący Necronami, Emil ku chwale większego Dobra i ja popędzający zieloną hordę. Trzy armie po 800 pkt i jajo a w zasadzie jaja, w których trzewiach kryją się tyranidzkie potworności. Cel gry przechwycić ile się da znaczników.
Na potrzeby Złego Jaja stworzyłem zestaw home rulesów.
Jajo M1k6 WS3 BS3 S5 T7 W3 I1 A1(+4) Ld10 SV3+
Deep Strike, Fearless. Zabite wybucha S7 6+1k6"
Na początku tury, kosztem innych działań, jajo może z siebie wypluć co następuje, decyduje rzut 1k6:
1 Spore Mine, dorzut określa: 1-3 ekspoldująca, 4-6 kwasowa
2 +1k6 Ruchu w tej turze
3 3+k6 gargoyli
4 9+1k6 gauntów
5 Wyrasta macka
6 6+1k6 genestealerów
Miny poruszają się losowo scatterem, T3 W1, inicjują się w zasięgu 1" od wroga. Eksplodująca, duży wzornik wybuchu S5 AP4. Kwasowa, znacznik flamera losowo określa kierunek wytrysku S5 No Save. Po rozwaleniu jaja, desantuje się kolejne.
Uzbrojenie:
Macki są jednorazowe i działają w dwóch trybach, wystrzelona macka może przy szczęśliwym rzucie odrosnąć.
Twarda macka: 36" S8 AP3 Heavy
Miekka macka: G48" S4 AP6 Heavy, Obszar
Jajo może też wystrzelić garść kolców.
Kolce: 24" S4 AP5 Assault 5
W walce wręcz jajo otrzymuje +1 A za każdą posiadaną mackę.
Teren był bardzo gęsty ale w sumie to nie przeszkadzało. Pomimo starań dowództwa Tau i zabiegów zielonoskórych ostatecznie wygrali Necroni zajmując trzy znaczniki, orkowie i Tau po jednym. Zniszczono kombinowanymi siłami dwa jaja, które w eksplozjach wybiły sporo ludków, niestety głownie orkowych. Trzecie jajo mocno obite zostało do końca. Grało się bardzo fajnie choć dość długo, rozgrywka na cztery strony to nie przelewki. Uwaga na przyszłość zmodyfikować tabelka dla jaja. Dwa słowa o ludzikach i terenie. Jajo pochodzi z oferty MaxMini.eu, Necroni malowani przez Kajtka, zarwał noc by poskładać barkę! Tau już kiedyś pokazywałem. Fotki skonwertowanego buggy niebawem w osobnym wpisie. Teren to kratery GW, krzaczory i zasieki moja produkcja, ruina to jeden ze starych kawałków od Gibbona. Poniżej garść fotek z opisami
Ogólny rzut oka na stół
Strefa Tau
Mroczny zakątek Necronów
Komandosi podkradają się do znacznika.
Deffkopta przelatuje nad lasem i ostrzeliwując krootów. Buggy wyjeżdża w pobliże ruin ale w nic nie strzela. W tym czasie orkowy boss wraz z cybernobami przełazi przez las lecz zasięg ich szarży jest za mały. Nieszczęśliwie zostają zaatakowani przez duży oddział Krootów. Walka jest zacięta. Na polu zostaje obity boss, Doc i WeirdBoy. W kolejnej fazie dowódca Tau rozstrzeliwuje Bossa orków i rani zielonego psionika. Uciekające ogary to resztka oddziału krootów.
True line of sight, barka widzi Stealthów! Na szczęście zadziałały emitery pola maskującego.
Komandosi na punkcie ostrzelani przez gaunty, które wylazły z jaja, łamią się i zwiewają...
W tym czasie spidery namnażają skaraby a wraith z destroyerem zajmują punkt.
Szarża orków wspomagana Waaagh wywołanym przez Weirdboya dochodzi celu. Jajo dostaje pierwszą ranę. Groty zajmują punkt, buggy wychodzi na pozycje do strzału.
Necroni na pozycji do przejęcia drugiego punktu, ostrzeliwują skutecznie jajo zadając mu drugą ranę.
Dowódca FireWarriorów podaje koordynaty dla Shas`O. Boss Tau w obstawie dobijają jajo z meltaguna. W wyniku potężnej eksplozji szlag trafia orków oblegających jajo!
Drugie jajo spada nieopodal miejsca w którym wybuchło pierwsze. Kombinowany atak Tau i Orków szybko rani je dwukrotnie. Necroni szarżują zadając trzecią ranę. Wybuch jaja powala siedmiu ale uśmierca jedynie trzech atakujących. Podmuch dochodzi jednak orkowego buggy i Tau`ów. Pojazd rozsypuje się w kawałki, pancerze wychodzą bez obrażeń.
Ląduje trzecie jajo i natychmiast rodzi oddział gauntów. FireWarriorzy zdobywają punkt. Weirdboy i Doc bezskutecznie zmagają się o kolejny z necrońskim wojownikiem. Wcześniej spektakularnie rozmontowali barkę overlorda, jak on sam zginął nie pamiętam, zdaje się że rozstrzelali go FireWarriorzy. W tej turze spidery zdobywając trzeci punkt i przypieczętowują zwycięstwo Necronów.
Labels: efekty modelarskie, Games Workshop, MaxMini, Necroni, orks, tau, Wh40k, zasady domowe
piątek, 8 czerwca 2012
Dozbrajania orkowych zastępów ciąg dalszy. Z pudła ze starociami wygrzebałem pradawne rhino. Model z długą historią. Wielokrotnie przechodził z rąk do rąk, pierwotnym właścicielem był Gibbon, który w okolicach 1993 kupił go z pierwszej dostawy WH40k od Grześka Szulca. Model parokrotnie zmieniał umaszczenie. Zaczynał służbę jako pojazd Dark Angeli by po dzikim deal`u zostać Orkowym bojowozem. Po paru latach służby wrócił do zakonników by po chwili, ostatecznie przemalowany i upiększony ponownie zostać pojazdem zielonoskórych. Przeleżał się w piwnicy Ignaca ponad 10 lat by w końcu trafić do mnie.
Wykonany jest z najstarszego kremowego plastiku i dziś już lekko się kruszy.
Pierwszy zamysł jaki miałem to zostawienie go jako looted rhino ale uznałem to, za mało orkowe. Zieloni lubią duże dakka-dakka dodałem przerysowane wielkie działo. Armata to produkt MaxMini.eu, dźwig zrobiłem z resztek bitsów Kromlecha i kawałka plecaka odrzutowego MaxMini. Chwytak to spinka do włosów i linka z czołgowego zestawu Tamiyi, pocisk nie wiem skąd. Reszta drobiazgów raczej rozpoznawalna. Zawsze lubiłem "otwierać" Rhino, w tym przypadku konieczne było dodanie platformy, inaczej obsługa nie mogłaby sięgać do zamka działa. Załogą poza pradawnym kierowcą oryginalnie pomalowanym przez Ignaca, będą dwa groty. Rigger z kluczem majstrujący przy dźwigu i celowniczy z lunetą stojący na skrzynkach, już wybrani i po podkładzie. Ładowniczym będzie ork, którego pozostaje mi lekko skonwertować. Co do samego modelu nie przewiduję już większych zmian, jedynie jakaś kosmetyka, trochę nitów, łatanie szpar. Malowanie planuję podobnie jak lungburstę na czerwono i w płomienie...
Labels: efekty modelarskie, Games Workshop, MaxMini, Wh40k