poniedziałek, 31 października 2016
No dobra, Hussar to nie tylko konkurs malarski dla bogów pędzla. To też okazja do zakupów w dobrych cenach, odpada choćby koszt przesyłki, a często gęsto da się kupić rzeczy za pół ceny czy nawet je dostać. Spotkań na żywo to kolejny powód by odwiedzać takie imprezy. Lokalnych malarzy zna się przynajmniej z widzenia, czasem się na nich wpada w sklepach, pubach czasem tak jak Camelson organizują warsztaty. Większość z nas, siłą rzeczy zna się tylko z sieci, kryjemy się za awatarami a gdy przychodzi do spotkania na żywo, mijamy się wzajemnie nie rozpoznając, albo nie potrafimy ze sobą pogadać, choć za parę godzin będziemy dyskutować z zacięciem "jaka to fajna impreza była" i kogo to tam nie spotkaliśmy. Smutne to trochę...
W tym roku Hussara odwiedził Ścibor. Przywiózł ze sobą plastelinowe szkice pod postaci do jakichś gier komputerowych nad którymi ostatnio pracował. Kolekcjonerkę Wiedźmina i parę drobniejszych odlewów. Pogadaliśmy trochę o mieliźnie w branży, problemach z młodymi i domorosłymi rzeźbiarzami, którzy nie czają, że figurka do gry wcale nie musi być ultra realistyczna, dodatkach do filmów itp. Swoją drogą myślałem, że tylko ja katuję małżonkę ośmiogodzinnymi sesjami z dodatków do Hobbita czy innego LotRa. Szybko złapaliśmy kontakt, opowiadał o swoich technikach, dzielił się przemyśleniami i pomysłami. Bardzo sympatyczny typ! Chciałem kupić od niego goblina na buldosiu, ale po prostu mi go dał, co więcej, dorzucił jeszcze lekko zgniłego misia po przejściach.
Goblin nie dał się dobrze sfotografować, ale nie ucieknie bo będę z niego robił generała do armii. Drugiego gifta planuję zrobić na desce i powiesić na ścianie by wyglądał jak trofeum miśliwskie.
Smok, tradycyjnie, prowadził warsztaty dla początkujących. Skrobaliśmy więc ghule i krasnale gadając o starych dobrych czasach. Zainteresowanie było i mam wrażenie, że będzie trochę narybku. Pomalowane ludki zabieraliśmy do domów. Krasnala oddałem w dobre ręce ale ghula mam, skończę go przy okazji.
Labels: hussar 2016, Ścibor, wspominki
2 Comments:
-
- The Fantasy Hammer said...
3 listopada 2016 17:44Zazdroszczę tych miniatur od Ścibora! Nie miałem za dużo czasu, więc też i kryłem się za avatarem, a na ogłoszeniu wyników nie było już jak kogoś poza klaskaniem osobiście docenić =)- Gonzo said...
3 listopada 2016 19:30Pytanie jak się poza Facebookiem rozpoznawać ;)