poniedziałek, 14 listopada 2011
Trzecia apokalipsa którą rozegrałem z kumplami odbyła się 12.11. Monumentalny moloch na sumaryczne 41 000 pkt, piętnaście godzin totalnej masakry. Obłędny hardkore dla skończonych maniaków. Inaczej nazwać tego nie potrafię... Cały poprzedni tydzień skrobałem dwudziestu jeden terminatorów, i tak było ich za mało, i dopiero z pomocą składów Ultramarines i Raven Guard byli wstanie sprostać wymaganiom apokaliptycznej formacji DeathKnell. Wrzucę ich fotki jak wrócą z pola walki. Tradycyjna garść fotek.
Labels: apocalypsa, apokalipsa, Wh40k
5 Comments:
Subscribe to:
Komentarze do posta (Atom)
A już poważnie, robi to wrażenie. U kogoś z zacnego grona w garażu?