sobota, 31 stycznia 2009

Trade Cards Online Pierwotnie serwis powstał w celu ułatwienia wymiany kart pomiędzy graczami, z czasem rozwinęła się idea grania w stare trudno dostępne tytuły on-line. Po zalogowaniu składamy wirtualne talie i można giercować. Podobną funkcje dla serii kolekcjonerskich gumoludków ma spełniać spełniać Miniature Trading wydaje mi się ze opcja grania w wirtualne bitewniaki kiedyś była dostępna, a może jest tylko nie znalazłem. Zgłębię temat w wolnej chwili.

Ostatnio mocno zaniedbany temat czyli ludki do Helldorado. To że o nich nie pisze nie znaczy że Asmodee zaprzestało działalności. Tym razem już pomalowana Kuan Lin księżniczka wężoludzi. Detal jest wypracowany, malowanie jak zwykle pierwsza klasa, ale ludek jakoś nie specjalnie mi się podoba.

piątek, 30 stycznia 2009

Różne rzeczy widziałem ale to jest ponad moje wykręcone poczucie estetyki. Pewnie można o kolesiu pisać jakieś cwane teksty ale po pierwsze nic o nim nie wiem, a po drugie po co? Niech każdy sobie dośpiewuje co chce. Oto Kris Kuksi i jego świat.

Wróciłem po narciarskich szaleństwach, Nigdy bym się nie spodziewał, że dam się wpiąć na deski, ale było zabawnie. Przeżyłem, w przyszlym roku popróbuje z większej górki. Czas wolny po jazdach schodził na pogrywaniu w karcianego Harrego Pottera, zostałem okrzyknięty "aszinem" za zmontowanie powergamerskiej talii bazującej na absurdalnie mocnych eliksirach prof. Snape`a. Dobra gierka, proste zasady, dużo zabawy dla starych i młodych. Śnieg, żarcie cacy, warunki ogólne super. Miejscówkę mogę polecać.

:::

Poranne oczekiwanie na śniadanie umilało nam oglądanie rewelacyjnego serialu animowanego 'Łowcy Smoków'. W zeszłym roku mieliśmy okazje poznać szalone przygody Gwizdo i ska w wersji kinowej, nie tak dawno ukazało się DVD. Teraz TVP zaserwowała serial. Fabuła chwilami nieźle zakręcona. Występujące postaci są niebanalne, jak to się mówi 'Chara Designer' popracował. Świat w którym toczy się opowieść żyje i to się czuje, projekty potworów tchną oryginalnością. Graficznie opracowane rewelacyjnie. Nie wiem co powstało pierwsze serial czy komiksy. Wersja kinowa 3d bogata w efekty ale fabuła lepiej się sprawdza w krótszych formach serialu. Powiem jedno, warto to zobaczyć. Link do wiki
:::

Dokonałem też paru przymiarek do napisania kampanijnych zasad dla Wh40k. Bazuję na zamyśle planszowego Battle for Armageddon wzbogaconego o elementy scenariuszy z 3ed Wh40k. Sporo ciekawostek wygrzebałem tez w General`s Compendium (WHFB). Trudna do zdobycia pozycja ale warta ceny. Z czasem napisze o tym więcej...

sobota, 24 stycznia 2009

Wee Toy Soldiers Jeden z moich ulubionych serwisów, niestety od dawna nie uaktualniany. Sporo niezłych pomysłów. Warto pogrzebać tu trochę.

W czasie niejednej sesji czy dłuższej bitewki warto zrobić przerwę na małą przetrącankę. Granie wyzwala emocje ale i apetyt, a nie każdy gustuje w suchych słonych paluszkach i piwie. Pół biedy gdy gra się w knajpie czy pizzerii, ale co stoi na przeszkodzie przygotować przed grą trochę normalnego żarcia. Dla leniwych inspirujące przepisy kulinarne, na Gamers Cook Book nazwy potraw wyraźnie sugerują do których gier należny je serwować.

Kallamity a w zasadzie Luca Zampriolo to włoski rzeźbiarz, malarz, fotograf, człowiek sztuk wszelakich. Z powodzeniem projektuje i sam wykonuje niesamowitej jakości mechopodobne twory. Dużo czytelnych fotek z WIPów, warto się przyjrzeć. Ceny za modele srogie ale dziwić nie powinno, rzeźby warte są tego.

Wczesny WIP, Bright Stalliona po feriach powinny pojawić się kolejne fotki. Wzorowane na epicowym, na tyle na ile się da mając do dyspozycji jedynie te fotkę.










































:::






Chyba już go kiedyś pokazywałem. Malefactor, dłubie go od pewnego czasu, na razie to zamysł ale mam nadzieje kiedyś skończyć. Będzie do Apocalypsy. Datafax na BolS`ach.






:::






Wygrzebana na Wiki niesamowita kolekcja fotek żywicowych tworów do Wh40k. Największy jak na razie jest Tytan Mortis z Dreamforge. To coś ma z półtora metra, spory ludek, nie wiem czyj stół coś takiego wytrzyma. Większość prezentowanych modeli powstawała w czasach 2ed WH40k, kiedy to GW było jeszcze firmą hobbystyczną i czasami przymykało oko na brak licencji...

piątek, 23 stycznia 2009

Rok rocznie w okolicach zimowych ferii nachodzi mnie nostalgia. Czas wspomnień, czas kiedy wszystko się zaczęło. Dwadzieścia parę lat temu rozpoczęła się moja przygoda z RPG. Co rok dalej, co rok mniej się pamięta. Dokładnej daty nie pamięta już nikt ze starej drużyny, czy to był pierwszy czy drugi tydzień ferii, ba nie ma już drużyny. Nic niema. Poprosiłem MG o parę wspominkowych słów. Oto co podesłał.

Wspomnienia z bunkra RPG
Pamiętam jak przeczytałem pierwszy artykuł w Razem Jacka Ciesielskiego o Dungeon and Dragons. Dla nastoletniego fana twórczości Tolkiena, stałego czytelnika Fantastyki, zapamiętałego gracza w Labirynt Śmierci i inne wynalazki firmy Encore to był szok.
Myślę, że dla wielu ludzi z pokolenia lat 70-tych artykuły przecierające drogę grom fabularnym w Polsce były przeżyciem pokoleniowym porównywalnym co najmniej z festiwalem w Jarocinie.
Nie zamierzam tutaj wykładać jakiejś martyrologii RPG. Pozostaje jednak faktem, że na podstawie kilku wzmianek w kolorowych tygodnikach cała masa młodych ludzi w Polsce zaczęła swoją niepowtarzalną przygodę z grami fabularnymi. Mogliśmy robić to, o czym w gruncie rzeczy marzy każdy młody człowiek, czyli tworzyć coś od nowa, aktywnie i grupowo uczestniczyć w powstawaniu naszej własnej opowieści. Czym bowiem jest RPG jeśli nie wewnętrzną potrzebą opowiedzenia własnej historii, niekoniecznie tej prawdziwej, ta bowiem w czasach PRL była szara i nieciekawa.
Nasza historia pełna była zmyśleń rodem ze światów Tolkiena i Howarda. (Pod koniec lat 80-tych kiedy zaczynaliśmy grać w RPG pojawiło się pierwsze wydanie Conana Howarda, oraz powieści Le Guin, Moorcock`a, Zelaznego).
To była nasza rzeczywistość, świat naszej wyobraźni poddany wyłącznie naszej woli kreacji. Sami ustalaliśmy zasady, tworzyliśmy postaci, lepiliśmy pierwsze niezdarne figurki i kostki z modeliny. A wszystko to na podstawie skąpych informacji, wskazówek, których udzielił nam Ciesielski w swoich artykułach.
Nie bez znaczenia w fenomenie RPG końca lat 80-tych było grupowe uczestnictwo. Dzisiaj wydaje mi się, że to był duch Solidarności, nie tylko jako związku zawodowego Solidarność, ale także jako pewnej idei wspólnej pracy nad zmianą rzeczywistości. Dorośli dokonywali tego przez strajki i protesty, wydawanie podziemnych gazetek. My młodzi wykonywaliśmy pracę myśli, wyobraźni i uczuć, ale w podobnym duchu, wspólnie tworzyliśmy rzeczywistość od nowa, cóż z tego, że wymyśloną. Mógłbym nawet postawić taką tezę, że do upadku komunizmu przyczynił się nie tylko polski Papież, nie tylko festiwal w Jarocinie i polska muzyka rockowa, ale także w jakiś sposób takie niszowe fenomeny jak grupy młodych ludzi grające w RPG. Dla nas granie było po prostu sposobem uczestnictwa w świecie, dodajmy jedynym dostępnym nam sposobem. Dzisiaj kiedy każdy może siedząc przed komputerem brać udział w wielogodzinnych sesjach on-line oraz innych odmianach RPG duch wspólnego grania jest jakby nieobecny. Być może jest to zgodne z rytmem współczesności, którego skutkiem a może przyczyną jest wszechobecna alienacja jednostki. Nie chcę oceniać co jest lepsze, wspólne wielogodzinne sesje nocne spędzone nad rozwiązywaniem fikcyjnych problemów wyobrażonych postaci, czy spędzanie wielu godzin przed komputerem celem osiągnięcia kolejnego levelu i zebrania lepszych przedmiotów od rywali. Przypominam sobie jak na początku lat 90-tych, kiedy nasze granie wyszło w końcu z podziemi (przez pierwszy rok graliśmy tylko w lochach), dostałem w prezencie scenariusz do Advanced Dungeons and Dragons i kompendium do Rohanu wydanego przez I.C.E. Spędziłem wtedy całe wakacje tłumacząc scenariusz, który w moim mniemaniu urastał do rangi niedoścignionego wzorca. I co się okazało? Po przetłumaczeniu skrótu scenariusza historia w nim opowiedziana była płaska i szablonowa. Nijak się miała do wyrafinowania naszego świata wyobraźni. Dzisiaj już nie gram w prawdziwe RPG. Zadowalam się zastępczymi produkcjami komputerowymi. Ludzie z którym grałem rozeszli się po świecie. Niektórzy tak jak autor tego bloga mają jeszcze związek z szeroko rozumianym światem gier. Świat nie potrzebuje już Role Playing Games, ale nadal potrzebuje tamtego ducha solidarności międzyludzkiej dzielenia się z drugim człowiekiem swoją historią, choćby i wymyśloną. Kiedyś ludzie poczują się w końcu znużeni rozgrywką on-line... Wyrzucą precz komputery i zaczną znowu snuć opowieść.... oby.
Maciej M.

czwartek, 22 stycznia 2009

Na polski rynek z super kolekcją Marvela wchodzi Eaglemoss To że jestem skończonym fanem Marvela to wiedzą wszyscy znajomi. Mam setki rarytasów, ludków, komiksów, plakatów, filmów, pełen wybór. Nie mogłem więc odmówić sobie zakupu Spideya z nowej kolekcji. Ludek ma prawie 10cm wysokości, wykonany jest z ołowiu, co z miejsca szufladkuje go jako figurkę kolekcjonerską a nie zabawkę czy figurkę do grania. Wyrzeźbiony poprawnie, pomalowany zaskakująco dobrze. Co do samej kolekcji dobór postaci trafiony, Spider-Man jako pierwszy, to oczywiste, jako że jest najbardziej rozpoznawalną postacią Marvela, kolejno ukazywać się będą Volverine w cyrkowych szmatkach, Octopus, Thing czy jak kto woli Rzecz albo Ben z F4, Kapitan Ameryka, Magneto, Blade, Goblin, Silver Surfer, Iron Man, więcej na stronie wydawnictwa. Kolekcja to fajny ruch ciekawe co wydawnictwo zaproponuje w przyszłości.

 

blogger templates | Make Money Online