piątek, 4 grudnia 2009
Malując Rhino odkryłem ze zgrozą, że sporo moich starych farb ma popękane zatyczki. Pomimo kilkunastu lat konsystencja była bez zarzutu. Po za tym to kolory których dziś już nie ma w palecie GW. Zastanawiałem się w co je przelać. Gdzie znaleźć takie małe, szczelne buteleczki. W sklepach modelarskich czasem są dostępne puste pojemniczki. Nie mogłem jednak nigdzie ich upolować. Przechodząc obok apteki rozwiązałem dręczący mnie problem. Wybawieniem okazały się fiolki na próbki kału. Kupiłem garść. Okazały się bardzo fajne. Szczelne i spore. Niestey dość kapryśne jeśli chodzi o stabilność. W parę chwil z kartonu i pudełku po serku zmontowałem pojemnik. Niektóre farby uzupełniłem jednym czy dwoma mililitrami wody destylowanej. Przelałem, teraz jedynie muszę je czytelnie podpisać. Farby zostały uratowane!
Labels: efekty modelarskie
środa, 2 grudnia 2009
Dostaje pytania, skąd to się wzięły pomysły na taką a nie inną ikonografie Squatów. Na szybko wyjaśniam.
W Book of Astronomican, jest karta przedstawiająca szkice sztandarów oraz schemat malowania szeregowego Squata. Miedzy innymi pojawia się tam symbol Iron Bulla. Stylistycznie odbiega znacznie od tego który mam na szablonach. Ten stary miał być w założeniu mechanicznym, nitowanym stworem. Niestety szkic pozostawia wiele do życzenia. Postanowiłem podeprzeć się tym, pogrzebałem w clipartach, trochę poprawiłem. Wybrałem żelaznego byka jak symbol Herthguardu (Strażników Watry) ochroniarzy Ancestora. Reszta ikonek, to wariacje na temat krasnoludzkich symboli z 3/4 ed WHFB oraz epicowych oznaczeń detachmentów. Wzorowałem się na nich rysując. Symbole dla troopsó, czyli ręka dzierżąca topór to przeróbka starego symbolu Space Marinów, z dodaną bronią. Młot to podstawowa jednostka. Młot z piorunami to thunderersi, młot z falą uderzeniową to blastmasters, topór to assault team czyli berserkerzy. Symbole lataczy zaczerpnięte z wyżej wymienionych sztandarów. Poprawione i przerysowane. Symbole młota ze skrzydłami to oznaczenie inżynierów. Zwykli maja jedno skrzydło. Mistrz Gildii dwa na wzór orła imperium. Koło zębate pod symbolem inżynierów to oznaczenie detachmentu robotów. Na razie tyle.
Jak już w komentarzu do poprzedniego posta napisałem, przymierzam się by upublicznić zebrane i przetłumaczone materiały pisane o Squatach. Tam tez jeśli zajdzie potrzeba wyjaśnię dokładniej co skąd i ile w tym mojej fantazji.
Labels: Squat
Szablony dotarły lecz nie obyło się bez zawirowań. Po pierwsze muszą być jak najprostsze. Z wersji pierwotnej wypadły wszystkie detale w rękawicach, linia podziału w głowie byka, iskierki na kowadle. To rzeczy do poprawienia pędzlem. Ploter dobija do granic możliwości. Następny szablon, który planuje to wariacje orkowe, jest szansa, że przy prymitywniejszych symbolach nic się nie pozadziera.
No dobra jak tego używać. Metody są dwie, maska albo szablon. Wybrałem szablon. Maska ma sens gdy zaczynamy model od podkladu. Na tym etapie sensownej jest użyć szablonu.
Dygresja:Ostatnio używam mokrej palety. Przekonałem się do tego wynalazku ostatecznie. Jako ramki użyłem plastykowej wkładki z Ptasiego Mleczka. Poza przyjemnością wyżerania słodyczy, dostajemy doskonałą podkładkę. Trzy wygodne przegródki farba się nie zlewa. Papierowe ręczniki przycięte na wymiar. Na wierzch papier do pieczenia. Rozrobioną farbę można trzymać żywą ponad dwa tygodnie! Oczywiście po malowaniu paletka ląduje w zamrażarce...
Wycinam z folii odpowiedni szablon. Głowa została na papierku przyda się na później na maskę albo po prostu jako naklejka. Umieszczam szablon.
Naklejam po obu stronach szablony i maskuje całość papierowa taśma malarską. Taka taśma ma dość silny klej i może zerwać farbę, by go osłabić naklejam ja kilkukrotnie na parapet. Teraz dwa celne psiki i byk jest metalowy. Gdy farba podeschnie delikatnie zdejmujemy szablon. Jeśli zrobimy to ostrożnie będzie się nadawał do ponownego użycia. Niestety jeden porwałem zdejmując. Kilka fotek na koniec.
Labels: efekty modelarskie, szablony
niedziela, 29 listopada 2009
Od lat kombinuję nad jedną spójną, własną ikonografią do Squatów. Wygrzebałem pare tygodni temu Book of Astronomican i parę starych White Dwarfów. Na podstawie tych kilku zawartych w nich obrazków postanowiłem ujednolicić symbolikę. Squaty jak wiemy nie doczekały się nigdy kodexu. Do pierwszej edycji zasad i wariantowej 1.5 używana była lista armii z White Dwarfa czy Compendium. W tamtych czasach tylko Orkasy miały własne osobne książki, i to od razu trzy. Linia wydawnicza przewidywała podobne opracowania dla innych ras/armii ale skończyło się jedynie na Battle i Vehicle Manualach, w których zebrano zasady do kupy. To był już schyłek ery Rogue Tradera. Parę miesiecy poźniej pojawiła sie 2ed. W raz z nią zaczęto wydawać kodexy do armii. Squatowy miał być ostani po Gwardyjskim, niestety nigdy nie ujrzał światła dziennego. Równolegle do Wh40k, firma wydawała Epica, tu o dziwo Squaty miały sie doskonale. Cały czas pojawiały sie nowe pojazdy. W łączonym dodatku Warlords oddano graczom pełne listy armii do Orków i kurdupli. To jest jeszcze ta edycja z datafaxami do oddziałów. Na kartach do jednostek poza składem pojawiały czasem tez stylizowane ikony. Tyle historii. Zebrałem co się nadawało i przetrawiłem po swojemu. Poniżej efekty. Utknąłem na razie przy support weaponach. Chciałem wykorzystać jako bazę kowadło ale nie bardzo mam pomysł jak to połączyć z tarantulami, mole mortarami i rapierem. Całość ikon idzie niebawem na ploter tnący i ma posłużyć do stworzenia zestawu szablonów malarskich. Niebawem, niedługo, kiedyś...
piątek, 27 listopada 2009
Czy wiecie co Stormtrooperzy robią po służbie? Nie, poniższy pictorial objawi przed wami te mroczną tajemnice.
Labels: dziwadło
piątek, 20 listopada 2009
Neuroshima Tactics, wreszcie ktoś poważny wziął się za temat polskiego skirmisha. Neuroshima ma swoją rzeszę fanów. Bitewniaczek w małej skali to doskonała alternatywa dla wszelakich mass-combatów. Świat znamy, postaci mają posiadać cechy przeniesione z wersji fabularnej. Pomysły Trzewika, należy się spodziewać sukcesu. Czekamy na następne doniesienia. Pytanie kto będzie rzeźbił ludasy.
Labels: neuroshima tactics, skirmish
wtorek, 17 listopada 2009
Bracia Chapman i ich instalacje zawsze budzą kontrowersje. Pozostawiam filmik do obadania i nie koniecznie przy dzieciach. Kolesie do zdrowych nie należą. Wytwory ich fantazji, można interpretować na różne sposoby. Z drugiej strony wielu graczy Chaosem czy Undeadami taką makietę chętnie by wykonało nie nazywając tego w żadnym wypadku Sztuką a co najwyżej fajnym terenem do grania.
Labels: efekty modelarskie, Sztuka
środa, 11 listopada 2009
Wygrzebane w zasobach niesamowitej, jak zwykle, Retrostacji. Link do oryginalnego źródła. Niektóre rzeczy takie sobie, np. nie widzą mi się te koturny, ale jest sporo naprawdę dojechanych eksponatów. Warto...
Labels: Steampunk
Pełna wersja generatora kosmosu od Hunab.Cu ujrzała właśnie światło dzienne. Ściągnąłem robię herbatę i do rana planuję generować. Zapowiada się świetna zabawa.
piątek, 6 listopada 2009
Powolutku przygotowuję się do malowania Stompy. W ramach testów postanowiłem poćwiczyć brudzenie i pigmenty. Na pierwszy ogień poszło stare squatowe Rhino. Używam dawnych nazw farb. Nie ma problemu by użyć obecnie dostępnych odpowiedników. Krok po kroku co i jak.
1. Model pokryłem podkładem. W tym przypadku użyłem taniego samochodowego spraya akrylowego. Kolor srebrny, coś pomiędzy Bolgun Metalem a Mithril Silverem.
2. Model musi być dobrze suchy. Suszarka pomoże ale najlepiej zostawić na dobę.
3. Rozrzedzonym Armour Washem zalałem po całości. Dziś można użyć Badab Blacka, Armour Wash miał te przewagę że posiadał metaliczne drobinki. Kładłem pędzlem dość grubym. Dwie, trzy warstwy. Każda musi dobrze wyschnąć. Tym razem nie używałem suszarki, porobiłyby się nacieki. Przez noc położona warstwa schnie. Trzy warstwy dają radę.
Jakiś czas temu Forge World wypuścił zestaw Weathering Powderów. Nieźle dobrane kolorystycznie. Pojemniczki są spore. Przy normalnym używaniu wystarczy na kilkadziesiąt pojazdów. Przetestowałem to przy okazji Rhino. Do nakładania użyłem zwykłego pędzla. Cały bajer polega na tym by pigment wklepywać i wcierać warstwami. Alternatywą jest sucha pastela. Zalety i wady. Produkt Forge Worlda zamknięty jest w szczelnych pojemnikach, paleta dobrana jest optymalnie. Proszek starty idealnie. Odniosłem wrażenie, że jest jakby lepki. To bardziej grafitowy pył niż zwykły pigment czy pastela. Minus to cena i czas oczekiwania na dostawę.
Sucha pastela, dostępna w dziesiątkach odcieni. Jest tania. Pojedyncza kredka to koszt rzędu trzech do siedmiu pln. Problematyczne może być odpowiednio drobne roztarcie, tak by nie tworzyły się grudki. Poważnym minusem jest fakt, że niemiłosiernie brudzi. Dobrze jest się przebrać w jakieś robocze ciuchy. Stół i okolice przykryć papierami.
4. Dobrałem z pudełka 'na oko' kolory na rdzę, jeden na kurz i czarny do okopceń. Biały na wszelki wypadek. Starłem odrobinę najciemniejszego. Cierpliwie wklepywałem ,wcierałem i szorowałem wszędzie tam gdzie mogłaby się pojawić korozja. Należy zamocować model w uchwycie tak by przypadkiem go nie dotknąć. Gdy efekt zabrudzeń będzie zadowalający, pigment trzeba zabezpieczyć. W tym celu użyłem fiksatywy do pasteli. Można lakieru do włosów. Wole jednak fiksatywę, bo nie śmierdzi mi fryzjerem. Do akcji wkracza suszarka. Kolejno nanosimy następne warstwy, dobierając barwy. Po około godzinie zabawy, model powinien być totalnie usyfiony.
5. Krok kolejny to malowanie. Chciałem by rhino miało niebieski kolor homeworlda moich Squatów. Na mokrej palecie rozrobiłem bardzo rzadki Festerig Blue, kolor nie ma znaczenia, chodzi o rozprowadzenie równą cienką warstwą. Malowałem rozrzedzoną farbą. Zostawiając miejscami plamy. Malując w ten sposób mamy pełną kontrolę nad tym gdzie rdza wylezie.
Na koniec pare fotek. Na dziś tyle.
Labels: efekty modelarskie, tutoriale, Wh40k