poniedziałek, 27 stycznia 2014
Fantasy Flight Games zapowiada Nemesis, długo oczekiwany, dodatek do Relica. Rozwinięcie umożliwi grę w 6 osób oraz wprowadza sporo nowości w tym cztery scenariusze, karty zagrożeń, sprzęt i co dość oryginalne, nowy tryb gry.
Labels: FFG, Games Workshop, Relic, Wh40k
niedziela, 22 grudnia 2013
Za sprawą GOG.COM i jej darmowej dystrybucji starych Falloutów wróciła wśród kumpli moda na te serie. W Fallouty grałem, jak chyba każdy, dobre kilkanaście lat temu, najmniej jednak w Tacticsa.
Moja dystrybucja pochodzi z serii Kultowych Gier Komputerowych dołączanych onegdaj do Gazety Wyborczej. Płyta zawiera F1,F2 i F:T plus nieistotne w tym zestawieniu SpellForce oraz Victorię. Instalując F:T liczyłem, że uchwycę ducha dawnych produkcji, po raz kolejny wchłonę esencję retro-grania ale coś mi jednak umyka. Przypuszczam, że w chwili premiery w 2001 po prostu za mało w to grałem, i jeśli tak było wynikać to mogło jedynie z braku czasu, w tym czasie mój drugi młody zawitał na świecie... Zostawiłem ten tytuł na później... i się przeleżał. Dziś bez sentymentu i emocji całkowicie na chłodno, nie potrafię już w F:T z zaangażowaniem zagrać, trochę chyba szkoda. Odrobiłem temat młócąc nieprzytomnie w Fallout 3, ale to już nie to samo...
Mam taki zwyczaj, że zawsze przeglądam płytę z instalką. Szukam ukrytych treści, nie raz znalazłem zagrzebane concept-arty, luźne nie użyte sample, czasem soundtrack leży od tak sobie w jakimś katalogu. Tym razem trafiłem na perełkę. Kompletne zasady do ludkowego bitewniaka Fallout:Warfare. Podręcznik, wzorniki i masa plaskaczy zawierających "figurki" Bractwa, mutoli, bandziorów ale też i pojazdy czy roboty. Rzuciłem okiem i gierka od strony mechanicznej zapowiada się ciekawie. Taktyczna drużynowa skirmiszowa rozpierducha. Już chyba wiem w co będę grał w przerwie świątecznej.


Labels: Fallout, gry elektryczne, Retrogranie, skirmish, tanie granie
środa, 18 grudnia 2013
Fantasy Flight Games zapowiedziało dziś kolejny The Firelands, dodatek do Talizmanu. Tym razem przeniesiemy się do krainy z tysiąca i jednej nocy. Osiemdziesiąt nowych kart przygód, czterech nowych bohaterów i dżiny, ifryty i latające dywany. Czekamy na polską edycję.
środa, 30 października 2013
Dziś kolejny ogre z Werewoolf Minis, pełna nazwa z pudełka to Living Death: Nergal Ogre Gravedigger. Postać dość makabryczna ale na Dziady jak znalazł. Swoją drogą zombie nigdy dość, więc i tego chętnie przytulam tym bardziej, że kaliber ogrowy w tym segmencie to dla mnie nowość. Nergal przystojniak dobrze już zmurszały i obleśnie zgniły. W luźnej pozie przechadza się pchając te swoje śmieszne mini-taczuszki wypełnione rwanymi po okolicy świeżymi flakami. Rozmyślam nad kolorystyką i malowaniem, może trafi pod sztandary Nurgle`a a może dostanie własną sceniczną podstawkę, słaniam się ku tej drugiej opcji,
&nbps Odlew zwyczajowo bez zarzutu, bąbli nie stwierdzam, blaszki usunąłem trzema ruchami szczotki. Przyczepy i wlewki tradycyjnie rozplanowane z głową. Rzeźba bez zarzutu choć mam zastrzeżenia do wykończenia tyłu głowy, mogłaby być odrobinę pełniejsza, ale w szyjkę wchodzi dobrze a ewentualną szparę załatam greenstufem. Detalu sporo, szmaty, sznurki, larwy, rany, odleżyny, zgnilizny są w odpowiednich miejscach, ilości i jakości. Twarz z wyraźnym charakterem i szerokim uśmiechem. Jedno do czego muszę się przyczepić to goły tyłek, jak tak można, goły zad u ogra zombie, ech jakież to obleśne!
I garść fotek, dziś wyszły jakieś sepiowe nastroje...
Labels: efekty modelarskie, ogre, werewoolf miniatures
środa, 23 października 2013
Snajper skończony, Emilowi została do zrobienia już tylko sceniczna podstawka.
 Skarpa to kawałek przyciętego styroduru, cegły wydłubane prostym kreskowaniem, całość pomalowana ciepłym brązem Amsterdama, na to poszły czerwienie z citadelek i wash Oil Nuln by zaznaczyć fugi. Rura to kawałek przyciętego kołka do montowania śrub, pomalowana najstarszym Tin Bitz i spatynowana rzadkim turkusem.
 Cieknąca i stojąca woda to Water Effect z Vallejo. Na rozlewisku wysechł pod suszarką momentalnie, ale za grubo położony na ścianie, do dziś jeszcze nie jest do końca przezroczysty. Na przyszłość trzeba się brać za robotę parę dni wcześniej. Masa nakładana była szpatułką malarską, kilkoma ruchami tworzy się fale i wzburzenia na wodzie. Świetna rzecz! Specyfik przypomina w konsystencji średnio gęsty wikol czy może raczej krem, nie brudzi, nie śmierdzi, cienko nałożona wysycha na powietrzu w kilka godzin, popędzona suszarką kilkanaście minut, ale wtedy może się lekko pienić, co też można jakoś tam wykorzystać.
 Do zbudowania ruinki posłużył zielony podkład pod panele podłogowe, materiał o idealnej wręcz grubości a do tego karbowany w linie. Wyciśniecie cegieł na całej ścianie zajęło Emilowi nie więcej niż 10 minut. Tym razem robił to śrubokrętem o dobranej szerokości. Sprytna sztuczka, która na pewno nie raz jeszcze się przyda.
Kawałek HDFu, który został mi po wycięciu któregoś z domków został przyklejony taśmą dwustronną do bambusowej tacki. Pasta przygotowana z gipsu rozrobionego w rzadkim wikolu z domieszką różnych farb i drobnego piasku, miała konsystencję i kolor musztardy, stała się spaloną ziemią. Wikolu mogłoby być więcej, miejscami gdzie była cieniej rozsmarowana masa stawała się krucha. Wtedy sytuacje ratował zakraplany super-glut. Krawędzie podstawy zostały przetarte miksem farb texturujących citadela, Armageddon Dust i Stirland Mud. Gdy wszystko dobrze podeschło, na gęsty wikol Emil wysypał różnego koloru trawki, rozkładane tak by korespondować z tym co znajduje się na podstawkach figurek. Kępki traw były klejone na cyjano-akryl, te wyższe to Warlord niższe GW. Na koniec kilka kawałków chrobotka, zielony przy wodzie, biały przy spalonej ziemi i czerwony na ścianie.
 Praca wystawiona na Hussarze 2013, ale nie została doceniona przez jury, coś mi się zdaje, że oceniający przegapili wiek jej autora.
Labels: efekty modelarskie, młodzi, urban war
poniedziałek, 14 października 2013
Rambo postacią kultową jest i nie ma co z tym faktem dyskutować. Wbił się w popkulturę i już z niej nie wylezie. W poprzednim poście mieliśmy przyjemność poznać kpt. Jack Sparrow który został sportretowany, przez Werewoolf Miniatures jako karaibski ogre Giacynto, a dziś dzielny ramboidalny gretchin z MaxMini.eu.
Ludek jest maleńki nawet jak na mikre rozmiary Grotów, ale niezwykle zadziorny. Ryjos przypomina pierwowzór a to dobrze świadczy o autorze rzeźby. Odnoszę wrażenie, że karabin z petardą to druk 3d. Detali jest sporo i są maciupkie, przy ich malowaniu poszedłem na łatwiznę po prostu połowę z nich pomijając, prozaiczny powód ja już tego nie widzę! Malowałem washami na szybko tym razem się nie sprawdziło. Chciałbym zwalić na wielkość figurki ale nie bardzo mogę, po prostu washe w tym przypadku nie dały rady "wsiąknąć" tam gdzie sobie życzyłem. Na pewno będę musiał poprawić oczy... Fotka na koniec.
Labels: efekty modelarskie, grots, maxmini.eu, Wh40k
sobota, 12 października 2013
Jakiś czas temu dostałem z Werewoolf Miniatures paczkę z ogrami, pirat, Zagłoba i Konkwistador. Na pierwszy ogień poszedł typ o jakże wdzięcznym imieniu Giacynto, kolega ów trudni się korsarstwem na Karaibach. Trzeba uważać!
Giacynto to kawał chłopa, od stóp do czubka głowy mierzy 45mm. Stylistycznie idealnie wpasowuje się w karaibskie klimaty. Kogoś mi ten typ przypomina, ta pleciona broda, dredy pełne koralików i piórek, lekko rozchwiany krok i nieodłączna butelczyna... Świetny ludek kolekcjonerski, ale też może uatrakcyjnić pola bitew.
Rzeźba bardzo dobra, świetnie oddana jest lekkość ruchu podpitego ogra, a dłoń delikatnie obejmująca maleńką buteleczkę to po prostu mistrzostwo wyczucia momentu. Ilość detali wyważona, nie przytłacza jest ich jednak sporo. Różne pasy, guzy, klamry, pamiątkowe czaszeczki i kostki, wywinięte cholewy butów, torby i torbeczki, nie zabrakło też kapitańskiej busoli. Jeśli idzie o uzbrojenie to Giacynto ma się czym pochwalić, gigantyczna zębata szabla, hak na linie, wielgachny pistol za pasem a w cholewie skitrany kozik. Będzie co malować!
Odlew bardzo dobry i staranny, praktycznie zero bąbli. Wąsy przytrzymujące części rozplanowane są odpowiednio i tak wpięte, że nie niszczą powierzchni figurki. Trzeba jednak zwrócić szczególną uwagę przy odcinaniu głowy, udało mi się złamać brodę. Linia podziału niedostrzegalna, nadlewki minimalne, wystarczyło kilka ruchów szczotki. W dwóch miejscach znajdujemy ciut grubsze blaszki wlewowe, pod czaszką przy pasku na plecach i podobnie przy szarfie nad busolą. Ich usunięcie nie stanowi problemu a mamy te pewność, że nie pojawiają się pęcherzyki. Podział na części też dobrze przemyślany. Jasno widać, że tak autor rzeźby jak i ekipa techniczna znają się na rzeczy.
Ludek do kupienia w sklepie ebayowym firmy. Na koniec kilka fotek.
piątek, 11 października 2013
Robota ma się ku końcowi, Emil pokonał piątego Viridiana. Błędnie nazywany dowódcą okazał się szeregowym członkiem oddziału Special Forces. Wątpliwości ostatecznie rozwiało przejrzenie podręcznika do UrbanWar. Ma ciut lepsze charakterystyki niż zwykli troopersi, pełni rolę zwiadu i jest odpowiedzialny za wszelkie misje na tyłach wroga. Malowanie takie samo jak w przypadku poprzednich modeli. Został snajper i sceniczna podstawka. Trzeba się spinać bo Hussar już za tydzień!

Labels: efekty modelarskie, młodzi, urban war
poniedziałek, 30 września 2013
Czwarty Viridian opuścił warsztat by zająć miejsce w gablotce. Młody zwolnił, zajęcia w szkole pożerają każdą wolną chwilę. Ciężko było mu się zebrać ale skończył za jednym posiedzeniem. Malowanie podobne jak i poprzedni Viridianie. Wcięło gdzieś zeszyt z notatkami szczęśliwie na blogu dość dokładnie rozpisałem etapy i użyte kolory. Wszystko szło ładnie aż do czasu gdy Emil trafił na ekran radiostacji. Z pomocą przyszedł ostatni numer White Dwarfa, gdzie w kąciku malarskim jakiś typ przedstawił swój sposób na szklane oczy Space Marina. Wreszcie na coś się ten folder reklamowy przydał. Ekran został machnięty, czarnym podkładem, na to poszedł goblin green mieszany pół na pół z czarnym. Czysty goblin green na dolną krawędź i goblin green z niewielkim dodatkiem białego jako blik w narożniku. Wszystko na mokro i w kilkanaście sekund jest efekt! Zdaje się, że teraz pod pędzel trafi dowódca tej bandy a snajper zostanie na koniec.
Labels: efekty modelarskie, młodzi, urban war
czwartek, 26 września 2013
No i wreszcie towar BlackGromStudio.eu trafił do oferty sklepowej Faberów. Zapraszam na zakupy.
Przykładowy układ z użyciem podestu, dwóch zapór liniowych i pojedynczego łącznika:
Labels: BlackGromStudio.eu, Faber i Faber, laser, sklep