Jednak dziś za sprawą jednego z agentów przeszukującego zasoby w poszukiwaniu nowego wydania Shadow over Innsmouth, który natrafił na ilustracje Keitha do tej publikacji, zaszedłem na autorską stronę artysty.
To co zobaczyłem przerosło najśmielsze oczekiwania, których nie miałem zbyt wiele, ani nie były wysokie.
Jakich słów użyć przy określeniu twórczości Keitha? Nie wiem, podobne odczucia miałem ostatnio przy pierwszym przeglądaniu ilustracji do Slave of the Darkness, Iana Millera. Mroczne, wykręcone, perfekcyjne w detalu. Rewelacja! Przegapiłbym jednego z lepszych ilustratorów, przypadki rządzą...
Jak dla mnie prace K.T. doskonale wpasowują się w mroczne klimaty rodem z Lovecrafta a także, co w sumie nie powinno dziwić, pasują mi też do Warhammerów, ale mi prawie wszystko pasuje do Warhammerów...

Dostałem dziwny list. List, rzadka to w naszych czasach forma korespondencji. Najczęściej ślemy jedynie kartki z pół-szczerymi sztampami na urodziny, zaproszenia na śluby jakiś papierowy spam. Ten list był inny, koperta starta, poplamiona jakby przeleżała na dnie psiej budy ostatnie trzy dziesięciolecia. Znaczek naderwany, pieczęci nieczytelne. Adres skreślony ołówkiem, ledwie wyraźny, nadawcy nie ma. Rozdzieram, drżącą ręką wydobywam kartkę. Co to pusta? to jakiś żart? nie było zwyczajowych powitań, powinszowań, nie było wydumanych przeprosin '(...)ze tak dawno nie pisałem', '(...)w odpowiedzi na Twój list...', Nic z tych rzeczy, jedynie na środku, otoczone wielkim białym niczym, wystukane na maszynie czekało na przeczytanie
Hobby ludzikowe opanowało świat. Na blogu, którego nazwę 'google translator' przetłumaczył jako