Trzecia apokalipsa którą rozegrałem z kumplami odbyła się 12.11. Monumentalny moloch na sumaryczne 41 000 pkt, piętnaście godzin totalnej masakry. Obłędny hardkore dla skończonych maniaków. Inaczej nazwać tego nie potrafię... Cały poprzedni tydzień skrobałem dwudziestu jeden terminatorów, i tak było ich za mało, i dopiero z pomocą składów Ultramarines i Raven Guard byli wstanie sprostać wymaganiom apokaliptycznej formacji DeathKnell. Wrzucę ich fotki jak wrócą z pola walki.
Tradycyjna garść fotek.
Ładnie się bawicie, kolego, ładnie;)
OdpowiedzUsuńA już poważnie, robi to wrażenie. U kogoś z zacnego grona w garażu?
Cos w ten deseń...
OdpowiedzUsuńŚwietna makieta! Oglądałem też zdjęcia i przyznam że robi ogromne wrażenie. Sam jestem na etapie budowy czegoś podobnego ale niestety znacznie mniejszych rozmiarów.
OdpowiedzUsuńgralismy od 8.30 do 01. w sobote i od 19.30 do 24 w czwartek ale skonczylismy :) Eldarzy obronili kaplice Asuryana i tym samym cala planete przed malopludami :)teraz czekamy na poczatek kampanii do 40k
OdpowiedzUsuńGrało się fajnie, choć chyba jednak trochę za dużo tego szczęścia na raz. Myślę ze 10 000 pkt na stronę byłoby optymalne. Teraz kampania im dłużej tym lepiej bo trzeba się przygotować do Orko-apo-calipsa i zalać świat zieloną falą. Sam jesteś małpolud. ;-p
OdpowiedzUsuń