piątek, 19 marca 2010

W życiu każdego figurkowego maniaka nadchodzi taki okres gdy nasycenie figurek na metr kwadratowy lokum przekracza masę krytyczną a belkowanie podłogi zaczyna niebezpiecznie trzeszczeć. Tony niepomalowanych figurek w nieotwartych blisterach zaściełają połacie podłogi, lecz nic już nie kręci, nic nie bawi. Coś trzeba zmienić... Dziś z kolegą podjęliśmy ważną życiową decyzje. Poszło o to by zagrać w coś nowego, taniego w fajnym klimacie i z niewielką ilością ludasów koniecznych do pomalowania. Po krótkiej konsultacji doszliśmy do porozumienia, będzie to skirmish na Dzikim Zachodzie!
Rozpoczęło się poszukiwanie zasad... Pierwsza myśl, stworzyć samemu, druga oprzeć się o mechanikę już znaną, dopisując własne listy armii. Przyświecał nam pomysł by gra dawała możliwość rozwoju bohaterów i rozciągnięcia zabawy do kampanii. Poważnym kandydatem był Warhammer Historical - Legends of the Old West, wraz z Showdown, dodatkiem wprowadzającym zasady kampanijne. Cena studzi zapał. Łącznie same podręczniki to 35 gbp, słono... Za tyle kasy kupimy po dwie bandy! Z westchnieniem wspomnieliśmy Necromundę. Pozostało cierpliwe googlowanie w poszukiwaniu alternatywy. Grzebanie w sieci doprowadziło mnie do mojego własnego bloga i wpisu o tanim graniu.. Idea zawsze słuszna dla tych którzy cenią czas, a jak wiemy czas to pieniądz. Zamiast się pastwić na setnym space marinem można zamknąć całe granie w ilości, powiedzmy, dwudziestu sztuk. Mało ludków, mało kasy, dużo zabawy. Zawsze uważałem, za fajniej mieć kilka wypieszczonych modeli niż worek po kartoflach szajsowato pomalowanego chłamu.
Jakaś paranoja. Wpadłem w pętlę chaosu czy jak... Pamięć już nie ta, więc dla świętego spokoju zacząłem czytać. Jeden z zamieszczonych linków prowadzić do spisu darmowych zasad. Przewijałem bez większej nadziei gdy nagle... Na Jowisza! trafiłem na Westamundę... Necromunda na Dzikim Zachodzie i o to właśnie chodziło. Rewelacja! Zasady juz są. Teraz czas zapolować na ludziki, jutro wycieczka po sklepach...

Dygresja: Necromunda to tak naprawdę, Dziki Zachód w Imperialnym Mieście-Kopcu. Analogie są oczywiste, Ratskini to czerwonoskórzy, Esherki to występne ladacznice, które postanowiły wziąć interes we własne ręce itd Mamy pełen wybór! Łowcy nagród, dezerterzy, policjanci, napaleni kaznodzieje, jest wszystko! Jak na Dzikim Zachodzie, pełen wybór...

0 Comments:

Post a Comment



 

blogger templates | Make Money Online