Przypomina to Space Hulka. To moją wariacją na temat fabuły gry nieznacznie tylko młodszej od niego czyli Space Crusade. W okolicach 1990 roku Milton Bradley (MB) w koprodukcji z GW wypuścił serie gier planszowych naładowanych ludzikami jak nigdy wcześniej. Jako że Space Hulk był stosunkowo mlodym produktem, i sprzedawał sie wyśmienicie GW nie chciało odstępować licencji. Kompromisem stał się Space Crusade, gra wzorowana lecz trochę inna. Po paru latach pojawi się, znacznie bardziej rozbudowany Advanced Space Crusade. Obie gry choć podobne do pierwowzoru pozbawione były tego twardego strategicznego zadęcia lecz nadal gwarantowały niezłą strzelaninę. MB producent zabawek i planszówek wolał by postawiono na przygodę i pewną lekkość zasad gry. Advanced Space Crusade, rozbudowany z czasem o dodatki był najciekawszy z całej serii. Występowały w nim różne rasy, kosmiczni orkowie, gretchiny, soulsuckery czyli coś pomiędzy genestealerem a hormagauntem, oraz mroczne siły Chaosu. Spaczeni Space Marines, nadal uwielbiam te figurki, szalone androidy Chaosu, koszące niemiłosiernie ze swych snajperskich karabinów, wzorowani na jedynej ilustracji z Rogue Tradera z czasem stali się pierwowzorem dla Necronów. Dziś używam ich jako Pariachów. Niesamowite wrażenie robiły dwa rodzaje dreadnoughtów z wymiennym uzbrojeniem za to ci dobrzy Space Marines posiadali na uzbrojeniu wyrzutnie rakiet, miotacze ognia, boltery, ciężkie lasery oraz tarantule czyli automatyczne działka.
![](http://freehosting.dnsalias.com/squat/blackgromstudio/images/babfum.png)
Istniała też wersja fantasy, HeroQuest i Advanced HeroQuest, też niecienkie jak na tamte czasy, ale nie były już takie fajne jak Space Crusade.
Zapraszam zatem do obejrzenia prawdziwie oldskoolowych reklamówek. Sami doceńcie postęp w rozwoju gier GW, w tamtym czasie te plastiki były mistrzostwem świata figurkowego.