Dygresja:Ostatnio używam mokrej palety. Przekonałem się do tego wynalazku ostatecznie. Jako ramki użyłem plastykowej wkładki z Ptasiego Mleczka. Poza przyjemnością wyżerania słodyczy, dostajemy doskonałą podkładkę. Trzy wygodne przegródki farba się nie zlewa. Papierowe ręczniki przycięte na wymiar. Na wierzch papier do pieczenia. Rozrobioną farbę można trzymać żywą ponad dwa tygodnie! Oczywiście po malowaniu paletka ląduje w zamrażarce...
Wycinam z folii odpowiedni szablon. Głowa została na papierku przyda się na później na maskę albo po prostu jako naklejka. Umieszczam szablon.
Naklejam po obu stronach szablony i maskuje całość papierowa taśma malarską. Taka taśma ma dość silny klej i może zerwać farbę, by go osłabić naklejam ja kilkukrotnie na parapet. Teraz dwa celne psiki i byk jest metalowy. Gdy farba podeschnie delikatnie zdejmujemy szablon. Jeśli zrobimy to ostrożnie będzie się nadawał do ponownego użycia. Niestety jeden porwałem zdejmując. Kilka fotek na koniec.
Rewelacja - efekt świetny. Sam projekt szablonów też fajny, są zupełnie inne niż wszystko w Wh40k. Z niczym co mogłem widzieć w WFB też mi się nie kojarzą, więc są oryginalne - i jednocześnie pasują do konwencji Squatów.
OdpowiedzUsuńNie bardzo wiem tylko skąd ta głowa byka, ale moja wiedza o Squatach ogranicza się do faktu że byli i zniknęli, może minimalnie co do ich zdolności bojowych, oraz do baaaardzo ogólnych założeń.
Czy może przypadkiem nie kusi cię sklecenie jakiegoś w miarę kompletnego kodeksu do Squatów?
Ano kusi. Powoli dojrzewam do tego by zbierane przez lata pisane materialy GW, do końca wreszcie potłumaczyć.
OdpowiedzUsuńCoś wspaniałego!
OdpowiedzUsuń