Konkurs malarski, spóźniłem się, bywa. Dotarłem po trzynastej. Przyjmowanie zgłoszeń już się zakończyło. Squat został w plecaku. Stompę wcisnąłem poza konkursem. Uciechy trochę było, lampy błyskały. Frekwencja chyba średnia. Poziom niektórych prac wysoki, kilka znanych z CMON. Tego należało się spodziewać. Jeden z naszych agentów, Cartman, skosił dwa trzecie miejsca, za oddział i armie. Kratkowani Harlequini w końcu zawalczyli o swoje. Zaiste precyzyjnie pędzlem zmanipulowane i bretońska armia, też niczego sobie.
Oficjalne fotki nagrodzonych prac, powinny pojawić się na stronie konwentu. Na razie podrzucam kilka fotek w swojej galeryjce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz